Podwójny zamach w Kenii
(aktualizacja godz. 11.35)
W zamachu bombowym, jaki miał miejsce w czwartek rano w odwiedzanym głównie przez izraelskich turystów hotelu w Mombasie w Kenii, ucierpiało wiele osób. Jedenaście z nich poniosło śmierć. Zamachu dokonała samobójcza grupa "wyglądających na Arabów" trzech ludzi, która wjechała wyładowanym dynamitem samochodem terenowym do hotelowego hallu - twierdzą świadkowie, cytowani przez Reutersa. Ambasador Kenii w Izraelu oświadczył, że "nie ma wątpliwości", iż ataków dokonała al-Qaeda. W tym samym czasie zaatakowano rakietami izraelski samolot startujący z Mombasy. Pociski ominęły cel.
Przypomina się, że Waszyngton oskarża al-Qaedę także o zorganizowanie zamachów bombowych na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 roku. Zginęły wtedy 224 osoby, a tysiące ludzi zostało rannych.
Co najmniej 11 osób zginęło, a 15 zostało rannych - informują agencje. Kenijskie źródła twierdziły wcześniej, że zginęło trzech Izraelczyków, a wielu jest rannych. Wybuch spowodował pożar hotelu, który obecnie stoi w ogniu - dodaje agencja France Presse.
Według policji kenijskiej, wśród ofiar jest sześcioro Kenijczyków, w tym pięć osób z personelu hotelowego. Izraelskie MSZ poinformowało, że wśród zabitych Izraelczyków jest dwoje dzieci. Rannych zostało około 80 osób. Policja kenijska prowadzi dochodzenie, a ranni zostali przewiezieni do jednego ze szpitali.
W tym samym czasie, w czwartek rano dwa pociski rakietowe zostały wystrzelone w kierunku samolotu izraelskich linii lotniczych Arkia (Arkya), startującego z Mombasy do Tel Awiwu. Rzecznik linii twierdził, że samolot nie ucierpiał - inne źródła natomiast sugerują, iż został uszkodzony i szykuje się obecnie do awaryjnego lądowania.
W izraelskim MSZ w Jerozolimie powołano specjalny sztab kryzysowy, który pozostaje w kontakcie z Mombasą i Nairobi. Izraelska kompania lotnicza El-Al poinformowała w reakcji na zamach, że wszystkie rejsy samolotów izraelskich z lotnisk międzynarodowych w Kenii zostały zawieszone.(an)