Podwładny rozsypał skażoną ziemię - minister bez pensji
Minister środowiska Japonii, w którego kompetencjach są wypadki nuklearne, ogłosił, że zrzeka się pensji, poczuwając się do odpowiedzialności za niefrasobliwość podwładnego, który zlecił rozsypanie na opuszczonym terenie ziemi z okolic Fukushimy.
18.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 12:33
Goshi Hosono zapowiedział, że do końca urzędowania nie będzie pobierał wynagrodzenia równowartości 15 tys. euro miesięcznie. Minister będzie natomiast otrzymywał diety parlamentarne sięgające 13 tys. euro miesięcznie.
- Jako szef ministerstwa ponoszę pełną odpowiedzialność - oświadczył Hosono w dzień po ujawnieniu informacji o nieodpowiedzialnym czynie swego podwładnego.
Mieszkaniec miasta Fukushima, kilkadziesiąt kilometrów od elektrowni atomowej, która ucierpiała wskutek trzęsienia ziemi i tsunami w marcu, w ubiegłym tygodniu przesłał do ministerstwa środowiska paczkę z próbką ziemi, zebranej z własnego ogródka. Nadawca napisał, by resort zatrzymał próbkę, chcąc w ten sposób zwrócić uwagę urzędników na sytuację mieszkańców okolic elektrowni.
W przesłanej ziemi stwierdzono śladowy poziom promieniowania i dyrektor jednej z sekcji ministerstwa uznał, że nie stanowi ona zagrożenia. Po dyskusji w ministerstwie, co zrobić z zawartością przesyłki, zapadła decyzja, że jeden z urzędników rozsypie ją na opuszczonym terenie w pobliżu swojego domu w prefekturze Saitama.
- Ten incydent nie powinien był się zdarzyć. To kwestia raczej organizacji pracy niż postępowania jednego urzędnika - powiedział Hosono. Zapewnił, że zamieszane w sprawę osoby poniosły konsekwencje służbowe, m.in. potrącono im część pensji.