Podupadłe zdrowie, teraz będzie mogło upaść
Siedem godzin protestowały w
Warszawie pielęgniarki i inni pracownicy służby zdrowia przeciw
ustawie umożliwiającej restrukturyzację szpitali. Rząd przyjął projekt tej ustawy.
Demonstrację w Warszawie zorganizowały trzy związki: Federacja Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Według policji wzięło w niej odział ok. 5 tys. osób.
Zgodnie z przyjętym przez rząd projektem w ciągu dwóch lat wszystkie publiczne placówki medyczne mają być przekształcone w spółki użyteczności publicznej. Projekt ustawy zakłada możliwość upadłości szpitali.
75% udziałów spółki ma należeć do podmiotu publicznego - czyli jednostki samorządu terytorialnego, akademii medycznej czy ministra obrony narodowej lub spraw wewnętrznych. 25% udziałów będzie mogło należeć np. do pracowników czy podmiotu niepublicznego.
Wicepremier Jerzy Hausner powiedział, że projekt ustawy ma zabezpieczyć służbę zdrowia przed dalszym zadłużaniem. "Były już trzy oddłużenia, następnego nie będzie" - oświadczył. Według rządu, od stycznia 1999 r. do chwili obecnej zadłużenie samodzielnych publicznych zoz wyniosło 7 mld zł, z tego 4 mld należą do tzw. zobowiązań wymagalnych.
Celem wprowadzenia tych zmian jest poprawa zarządzania placówkami medycznymi. Projekt przewiduje powstanie sieci szpitali publicznych oraz częściowe umorzenie należności publiczno-prawnych (np. zaległe składki na PFRON czy opłaty celne).
Minister zdrowia Leszek Sikorski podkreślał, że ustawa ma usprawnić zarządzanie szpitalami. Przekształcanie szpitali w spółki nie nastąpi z dnia na dzień, tylko będzie procesem zaplanowanym na mniej więcej 2 lata.
Związkowcy domagali się wstrzymania prac nad ustawą. W Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, Sejmie, Senacie i kancelarii premiera przekazali petycję ze swoimi postulatami. Według nich, ustawa zabierze im miejsca pracy, bo doprowadzi do likwidacji ok. 30 zakładów opieki zdrowotnej, upadłości szpitali oraz niekontrolowanej prywatyzacji jednostek ochrony zdrowia.
Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bożena Banachowicz powiedziała, że nie może się odnieść do przyjętego przez rząd projektu, bo nie zna tych zapisów. "Rząd nam ich nie przedstawił. My nie godzimy się na to, by zaczęły funkcjonować spółki prawa handlowego, bo wiadomo, czym one grożą - prywatyzacją naszych szpitali" - dodała.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł uważa, że przyjęcie przez rząd projektu ustawy o restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej bez wcześniejszego rozwiązania problemu niedofinansowania służby zdrowia jest nie do przyjęcia. Jego zdaniem, gdy wprowadza się zasady ekonomiczne do służby zdrowia, powinno się rozwiązać problem jej niedofinansowania, bo inaczej grozi to bankructwami i likwidacją szpitali na masową skalę.
Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Ilona Tułodziecka powiedziała, że Rada jest przeciwna restrukturyzacji, bo jest ona przygotowana na "dzikich zasadach". "Jeżeli już ma być restrukturyzacja, to musi to być uzgodnione, jak ma przebiegać i jak powinna być prowadzona" - uważa Tułodziecka.