Podstawowe przeglądy samolotów CASA są robione w Polsce
Zdaniem byłego szefa MON, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego podstawowe przeglądy techniczne samolotów CASA odbywają się w Polsce, a to, że samoloty na większe naprawy muszą latać do Hiszpanii jest zwykłą praktyką.
Samolot transportowy CASA rozbił się w środę wieczorem w okolicach Mirosławca (Zachodniopomorskie). W katastrofie zginęło 20 lotników, którzy wracali z konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów.
"Rzeczpospolita" w połowie stycznia napisała, że Żandarmeria Wojskowa zainteresowała się sprawą serwisowania samolotów CASA. Według gazety chodzi o ewentualną korupcję, do której mogło dojść podczas podpisywania umowy zakupu maszyn od hiszpańskiego koncernu EADS. Za zamówienie EADS CASA i Avia System Group kupiły większościowy pakiet PZL Warszawa-Okęcie. Miało tam powstać m.in. centrum serwisowe dla samolotów, ale nie powstało, przez co maszyny przechodzą wszystkie przeglądy i naprawy w Hiszpanii - podała "Rz".
To przedziwna plotka - mówił marszałek. Widziałem w telewizji jak dowódca 13 eskadry z Krakowa na takie pytanie pokazał hangar i mówił, że tam odbywają się wszystkie przeglądy - powiedział Komorowski. W 2001 roku, Komorowski, jako szef MON, zawarł umowę o zakupie samolotów CASA.
Każda firma pilnuje, aby proces modernizacyjny, czy zasadniczych zmian dotyczących konstrukcji, technologii przebiegał u niej. Ale wszystkie przeglądy są dokonywane w Polsce - mówił Komorowski.
B. minister ON zwrócił uwagę, że nie wszystkie serwisy gwarancyjne samolotów typu MiG-21 i MiG-29 były robione w Polsce.
Komorowski wyjaśnił, dlaczego przy zakupie samolotów transportowych CASA nie zastosowano procedury przetargowej. To był zakup z wolnej ręki.(...) Było dwóch oferentów - jeden nie spełniał wymogów. Brakowało mu odpowiednich certyfikatów. W związku z tym na polu walki została jedna CASA. A była już daleko idąca potrzeba w związku z zaangażowaniem Polski na Bałkanach i na Bliskim Wschodzie - uważa Komorowski.
Według marszałka, wszystkie samoloty CASA są użytkowane zgodnie z regułami.
Są robione wszystkie badania, przeprowadzane serwisy. To, że są mocno eksploatowane wynika z faktu, że państwo polskie podjęło swego czasu decyzję o wysłaniu żołnierzy na antypody świata. Te samoloty były przewidywane raczej do obsługiwania misji bliższej, np. na Bałkanach, oraz dla wojsk powietrzno-desantowych w kraju. Siłą rzeczy po decyzjach politycznych wojskowi muszą obsługiwać tymi samolotami tak odległe misje jak Afganistan i Irak - twierdzi Komorowski.
Według Komorowskiego po katastrofie samolotu wojskowego CASA, dowództwo sił lotniczych powinno wprowadzić regulacje dotyczące lotów z udziałem kadry dowódczej.
Komorowski uważa, że mimo straty dowódców polskim siłom lotniczym nie grozi kryzys systemu dowodzenia.
Jest takie stare powiedzenie w wojsku: "W jednostce jest zawsze dowódca, nawet jak go nie ma". Zawsze jest ktoś, kto dowodzi. Jest oczywiście strata ludzi. Często ich wiedza i umiejętności są stratą bolesną. Ale wojsko jest zorganizowane w ten sposób, tak jak na polu walki, że jak ginie dowódca, wchodzi na miejsce natychmiast ktoś inny, także przygotowany - twierdzi Komorowski.