Podsłuch w urzędzie miasta w Karpaczu. Sprawą zajmuje się prokuratura
Afera podsłuchowa w Karpaczu. W gabinecie sekretarz gminy znaleziono nadajnik z mikrofonem.
12.09.2014 | aktual.: 12.09.2014 13:00
W gabinecie sekretarz gminy miejskiej Karpacz znaleziono podsłuch. Urządzenie było ukryte między kablami zasilającymi sprzęt elektroniczny. Na pluskwę natrafili pracownicy biura detektywistycznego, którzy przeszukiwali pomieszczenia urzędu miasta pod kątem funkcjonowania w budynku sprzętu podsłuchowego.
- Podejrzenia pojawiły się, gdy urzędniczka poinformowała mnie, że podczas rozmowy telefonicznej usłyszała w słuchawce rozmowę z innego pomieszczenia - mówił na specjalnie zorganizowanej konferencji burmistrz Karpacza. Do akcji, zleconej przez włodarzy miasta, wkroczyli detektywi, którzy przeszukali kilka pomieszczeń urzędu miasta.
Po znalezieniu podsłuchu, burmistrz natychmiast skierował sprawę do prokuratury. Eksperci po rozpoznaniu poziomu zużycia baterii w urządzeniu podsłuchowym orzekli, że mogło ono działać nawet 2 miesiące. Ryszard Rzepczyński, zastępca burmistrza wyraził zaniepokojenie, że poza budynek urzędu mogły wypłynąć informacje, które nie powinny zostać ujawnione.
Nie wiadomo obecnie, kto i w jakim konkretnym celu założył pluskwę w biurze sekretarz gminy. Adwokat Janusz Konkol stwierdził, że okoliczności sprawy nie pozwalają na żadne personalne dywagacje dotyczące ewentualnego podejrzanego o podłożenie podsłuchu.
Nie jest wykluczone, że wcześniej w budynku urzędu miasta istniały również inne urządzenia podsłuchowe.