Podróże bez ubezpieczenia na wypadek SARS
Największe brytyjskie towarzystwa ubezpieczeniowe przestały ubezpieczać podróżnych udających się do Pekinu, dwóch prowincji Chin, Hongkongu oraz Toronto na wypadek zarażenia się wirusem SARS.
25.04.2003 21:10
Brytyjski MSZ w ślad za Światową Organizacją Zdrowia zalecił Brytyjczykom, by powstrzymali się od wyjazdów do Pekinu, chińskich prowincji Shanxi i Guangdong, Hongkongu i Toronto.
Decyzja ta jest ciosem dla niektórych agencji podróży i linii lotniczych, obsługujących te trasy. Hongkong, dawna posiadłość korony brytyjskiej, jest popularnym celem podróży turystycznych.
Brytyjczycy rezygnują z wyjazdów lub przekładają je na później. Spodziewają się zwłaszcza, że wkrótce poprawi się sytuacja w Toronto.
"Radzimy naszym klientom, by nie podróżowali w te miejsca. Jeśli tam pojadą i zarażą się wirusem SARS, to nie będą z tego powodu mogli wobec nas występować z żadnym roszczeniem" - powiedziała BBC rzeczniczka towarzystwa Direct Line Insurance.
Polisy ubezpieczeniowe na inne nieprzewidziane okoliczności, takie jak zagubienie bagażu, odwołanie lotu lub choroba niebędąca następstwem kontaktu z wirusem SARS, są nadal dostępne. Jeśli ktoś ma już wykupione ubezpieczenie, może otrzymać zwrot lub skorzystać z niego w późniejszym terminie.
Tymczasem American Express zapowiedział, że jego klienci, mający polisę ubezpieczeniową, otrzymają zwrot wydatków za leczenie, jeśli zachorują na SARS. American Express odmawia jednak zwrotu kosztów wykupionej polisy w razie rezygnacji z wyjazdu.
Stowarzyszenie brytyjskich biur podróży (ABTA) podkreśla, że odmowa honorowania polisy przez towarzystwa ubezpieczeniowe w reakcji na zalecenia MSZ jest dopuszczalną praktyką.
W ocenie brytyjskiego ośrodka badawczego Economist Intelligence Unit, SARS zmienia nastawienie zagranicznych korporacji wobec Chin i Hongkongu. Spośród ankietowanych przez EIU dyrektorów dużych firm, działających w rejonie Azji-Pacyfiku, 68 proc. sądzi, że w następstwie SARS spadła atrakcyjność Chin jako miejsca dla biznesu. 56 proc. w związku z epidemią SARS ma bardziej negatywny stosunek do Hongkongu.
20 proc. respondentów EIU sądzi, że SARS nie wpłynie na ich operacje lub będzie miał znikomy wpływ. 15 proc. obawia się, że skutki epidemii będą "bardzo negatywne", a 62 proc. spodziewa się, że okażą się negatywne "tylko w pewnym zakresie".
Brytyjska minister odpowiedzialna za zdrowie publiczne Hazel Brears odrzuciła w piątek sugestie opozycyjnej partii konserwatywnej, by wprowadzić kwarantannę dla osób zdradzających symptomy SARS. Niemniej niektóre szkoły, zwłaszcza prywatne z internatami i uniwersytety, w których uczy się wiele dzieci i studentów z Azji, przeprowadzają 9-dniową kwarantannę we własnym zakresie. (mag)