Podpalili łóżka, pobili wychowawcę - wkroczyła policja
Policjantom udało się w nocy z wtorku na środę opanować bunt w Zakładzie Poprawczym w Poznaniu. Pięciu wychowanków zostało zatrzymanych. W akcji ucierpiało sześć osób, w tym trójka policjantów. Policja nie wyklucza, że przyczyną buntu było to, że niektórzy wychowankowie nie otrzymali przepustek.
19.08.2009 | aktual.: 19.08.2009 09:42
Jak poinformował Romuald Piecuch z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, we wtorek ok. godziny 23.00 wychowankowie placówki zabarykadowali się na trzecim piętrze budynku. Wcześniej pobity został wychowawca. Uderzony deską mężczyzna zdołał uciec.
- Wychowankowie znieśli na główny hol trzeciego piętra budynku łóżka, szafki i stoły, po czym podpalili barykadę. Nie stawiali żadnych żądań. Niewykluczone, że całe zajście było spowodowane tym, że niektórzy z nich nie otrzymali przepustek. Pięć osób w wieku 17-22 lat zostało zatrzymanych. Jeszcze dziś zostaną przesłuchani - zapowiedział Piecuch.
- Trójka wychowanków z pewnymi obrażeniami trafiła do szpitala po siłowym wejściu policjantów. Drobne obrażenia odniosło także trzech funkcjonariuszy - dodał.
W akcji uczestniczyły służby medyczne i siedem zastępów straży pożarnej. Jak powiedział Sławomir Brandt, rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej, strażacy ubezpieczani przez policjantów szybko ugasili niewielki pożar sporządzonej przez wychowanków barykady.
W budynku w chwili zajścia przebywało 18 wychowanków. Jak podkreślił Piecuch policjanci wkroczyli do budynku po uzyskaniu zgody dyrektora placówki.