PolskaPodpalił ubranie na niewidomej partnerce

Podpalił ubranie na niewidomej partnerce

Do dziesięciu lat więzienia grozi 53-letniemu
mężczyźnie, który od pięciu lat znęcał się fizycznie i psychicznie
nad swoją niewidomą partnerką. Do eskalacji przemocy doszło w lutym tego roku, kiedy
oprawca podpalił na kobiecie ubranie, powodując u niej rozległe
oparzenia nóg. Mężczyzna został już aresztowany.

07.03.2008 14:20

Gehennę 61-letniej niewidomej przerwała interwencja odwiedzającej ją osoby, która odkryła na ciele pokrzywdzonej obrażenia. Policjanci ustalili, że ich sprawcą jest 53-letni konkubent kobiety - poinformowała Małgorzata Bilik z chorzowskiej policji.

Podczas postępowania okazało się, że mężczyzna od 2003 r. regularnie znęcał się nad swoją partnerką - wyzywając ją, bijąc i głodząc.

Wykryte kilkanaście dni po tym zdarzeniu obrażenia były wciąż na tyle poważne, że kobietę przewieziono do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Policjanci i pracownicy chorzowskiej opieki społecznej sprawdzają sytuację rodzinną i materialną poszkodowanej.

Prokuratora zakwalifikowała już czyny mężczyzny jako znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara od roku do dziesięciu lat więzienia. Sąd uwzględnił wniosek śledczych o jego aresztowanie na trzy miesiące.

Według Bilik, niewidoma kobieta prawdopodobnie nikomu nie mówiła o swej tragedii, obawiając się zemsty oprawcy. Tymczasem aresztowanie sprawcy przemocy bywa dla prześladowanych, zwykle mieszkających z nim osób, jedyną skuteczną możliwością przerwania ciągnącej się nawet latami psychicznej i fizycznej udręki.

Zdaniem policyjnych psychologów, w podobnych sytuacjach przemocy w najbliższym otoczeniu, jej ofiary - często osoby słabsze lub starsze - zwykle wierzą, że prześladowca może się zmienić, czasem obawiają się też utraty bliskiej osoby w razie podjęcia jakichkolwiek działań. Nie zgłaszają więc przestępstw, które ich bezpośrednio dotykają.

Tymczasem istnieją skuteczne metody izolowania sprawców przemocy tego typu - sąd może orzec np. czasowy zakaz zbliżania się do określonej osoby połączony z dozorem policyjnym. Zdaniem policjantów, dozór policyjny i groźba aresztu w razie recydywy często wystarczająco mobilizują sprawców podobnych przestępstw do zmiany zachowania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)