Podpalił hotel w Turcji? Polski sąd pozwolił go wypuścić
Obywatel Turcji, któremu grozi ekstradycja, ścigany przez tamtejsze władze za terroryzm, może wyjść z polskiego aresztu po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji - zdecydował Sąd Apelacyjny w Szczecinie. Kaucja jeszcze nie wpłynęła - poinformował rzecznik sądu sędzia Janusz Jaromin.
19.10.2011 16:25
Po koniec września funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali w Lubuskiem 38-letniego obywatela Turcji mieszkającego w Niemczech. Mężczyzna był poszukiwany od wielu lat w związku z podpaleniem hotelu w Sivas w Turcji w 1993 roku. Zginęło wówczas 35 osób. Turek został aresztowany przez gorzowski sąd na 40 dni.
2 lipca 1993 roku fundamentaliści islamscy wywołali zamieszki w miejscowości Sivas podczas festiwalu sztuki i kultury, w którym uczestniczył Aziz Nesin, turecki pisarz i wydawca, a także liczni intelektualiści alewiccy (alewizm to jeden z wielu odłamów szyizmu). Nesin przetłumaczył i opublikował w wydawanej przez siebie gazecie fragmenty powieści Salmana Rushdiego, uznanej przez islamskie władze duchowne za bluźnierczą wobec tej religii.
Większość ofiar - pisarze, poeci i śpiewacy - zginęło wskutek uduszenia się dymem i poparzeń, gdy tłum podpalił hotel, w którym przebywali uczestnicy festiwalu. Ekstremiści uniemożliwili gościom hotelowym ucieczkę z płonącego budynku. Sam 78-letni Aziz Nesin wyszedł z tego pożaru bez szwanku.
Rutynowa kontrola
38-letniego Turka zatrzymano w rejonie Świecka, podczas kontroli samochodu osobowego jadącego z Niemiec do Polski. Autem podróżowało czterech obywateli Turcji. W trakcie legitymowania okazało się, że dwóch z nich nie ma dokumentów uprawniających do przekroczenia granicy państwowej, do kontroli podali jedynie prawo jazdy. Rutynowe sprawdzenie dokumentów w bazach danych wykazało, iż jeden z kontrolowanych mężczyzn jest poszukiwany przez władze tureckie w związku z działalnością terrorystyczną - informowała wówczas rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej Anna Galon.
Sąd w Gorzowie Wlkp. zastosował wobec mężczyzny 40-dniowy areszt w celu zabezpieczenia procedury ekstradycyjnej - mówił pod koniec września rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Dariusz Domarecki.
Jak wyjaśnił PAP Jaromin, sąd apelacyjny zmienił podstawę aresztowania. Zastosował polsko-turecką umowę o pomocy prawnej, zamiast przepisów Kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z tą umową nie stosuje się ekstradycji, jeśli sprawa ma charakter polityczny. Jednak - jak dodał - ekstradycja Turka jest nadal możliwa, o ile po rozpatrzeniu sprawy sąd uzna, że miała ona charakter kryminalny.
Jaromin dodał, że ze strony tureckiej wpłynął do tej pory jedynie wniosek o areszt z zapowiedzią wniosku o ekstradycję.
Rzecznik potwierdził, że za Turkiem ujęły się organizacje międzynarodowe, w tym Amnesty International i Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Do sądu dotarło także pismo alewickiej gminy niemieckiej, w którym żądano surowego ukarania aresztowanego - poinformował.
Aresztowany w Polsce mężczyzna mieszka w Niemczech, gdzie otrzymał status uchodźcy politycznego. Tamtejszy sąd odmówił jego ekstradycji do Turcji. Uznał, że nie ma dowodów, by Turek dopuścił się zarzucanych mu czynów.
Stanowisko sądu niemieckiego nie miało wpływu na przebieg sprawy w Polsce - podkreślił Jaromin. Niezależnie od stanowiska niemieckiego sądu, polski sąd będzie musiał rozpatrzeć sprawę Turka, o ile wpłynie do niego za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości wniosek o ekstradycję.
Rzecznik dodał, że po wpłaceniu kaucji i opuszczeniu aresztu mężczyzna będzie mógł wyjechać z Polski. Pod rygorem utraty kaucji będzie musiał jednak stawiać się w sądzie - dodał.