Podkłada bomby w Krakowie - jak wybiera ofiary?
Osoby poszkodowane w wyniku wybuchów ładunków w Krakowie nie były przypadkowe - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wszystkie prowadziły jakieś interesy.
18.07.2011 | aktual.: 18.07.2011 12:32
Policja rozpatruje dwie wersje: rozliczeń finansowych lub wymuszeń haraczu. - Na razie nie potwierdzam takich informacji. Z naszych informacji wynika, że prawdopodobnie krąg poszkodowanych osób nie jest przypadkowy - powiedział rzecznik KGP.
Nad sprawą pracuje specjalna grupa ponad 20 policjantów i funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz zespół prokuratorów.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Adam Rapacki, który nadzoruje m.in. policję, powiedział dziennikarzom, że ze wstępnych ustaleń wynika, że ładunki nie miały "wyrafinowanej konstrukcji, technologicznie były dość prymitywne". - Mam nadzieję, że sprawca lub sprawcy zostaną w najbliższym czasie wykryci i zatrzymani - dodał.
Policja, na podstawie zapisów z kamer monitoringu miejskiego opracowała portret pamięciowy osoby, która może mieć związek z wybuchami.
Od końca czerwca w Krakowie doszło do czterech eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Nagroda wyznaczona przez policję za pomoc w ujęciu sprawców wynosi już 30 tys. zł (wcześniej było to 20 tys. zł).
W niedzielę 65-letni mężczyzna został ranny w wyniku wybuchu ładunku wybuchowego, znalezionego na posesji przy ul. Krymskiej w Krakowie. To kolejny w ciągu ostatnich trzech tygodni wybuch w Krakowie. Policja apeluje do mieszkańców okolicy, by nie dotykali przedmiotów znalezionych na posesjach.
14 lipca w wyniku eksplozji, do jakiej doszło w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. Z ranami twarzy trafił do szpitala, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jak ustalono, rannemu kilka miesięcy temu grożono śmiercią. Ktoś miał także uszkodzić jego samochód; sprawy zostały umorzone.
29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego w Krakowie doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
Wcześniej na terenie Borku Fałęckiego i Swoszowic doszło do serii podpaleń samochodów i garaży.
Tylko jednego ze zdarzeń - wybuchu przy ul. Skarżyńskiego - policjanci nie łączą z pozostałymi eksplozjami.