Podejrzany w tzw. seksaferze zostanie dłużej w areszcie
Podejrzany w tzw. seksaferze radny Samoobrony
Jacek P. pozostanie w areszcie przez kolejne trzy miesiące -
zdecydował Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim.
Prokuratura zarzuca radnemu m.in. nakłanianie głównego świadka w
tej sprawie - Anety Krawczyk - do przerwania ciąży i narażenie
życia kobiety.
30.04.2007 12:55
O przedłużeniu aresztu dla Jacka P. poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Jacek P. - b. asystent posła Stanisława Łyżwińskiego, a obecnie radny sejmiku województwa łódzkiego - trafił do aresztu w lutym tego roku. Prokuratura wnioskowała o jego przedłużenie ze względu na obawę matactwa i grożącą podejrzanemu surową karę. Radny nie przyznaje się do stawianych zarzutów. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.
Łódzka prokuratura zarzuca Jackowi P. nakłanianie, w okresie od grudnia 2002 do stycznia 2003 roku, Anety Krawczyk do przerwania ciąży, usiłowanie przerwania ciąży oraz narażenie kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ten ostatni zarzut dotyczy okresu styczeń- luty 2003 r., gdy Jacek P. miał - zdaniem śledczych - dwukrotnie podać Anecie Krawczyk przeznaczoną dla zwierząt oksytocynę w celu wywołania skurczów porodowych.
Ponadto Jacek P. podejrzany jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Według śledczych, miał on namawiać Krawczyk, aby wycofała zeznania obciążające Łyżwińskiego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Zapis tej rozmowy nagranej przez Krawczyk zabezpieczyła prokuratura.
W związku z aresztowaniem radnego Jacka P. łódzki sejmik zdecydował, że każdy radny, który trafi do aresztu lub więzienia, będzie otrzymywał miesięcznie symboliczną dietę w wysokości 1 zł; średnia dieta radnego wynosi ok. 2 tys. zł. Jeśli Jacek P. zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, to straci mandat radnego województwa. Wówczas na to miejsce wejdzie Aneta Krawczyk - kolejna na liście wyborczej Samoobrony w wyborach samorządowych.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęte zostało w grudniu ubiegłego roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i byłej dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdzi też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Nadal nie wiadomo, kiedy łódzka prokuratura skieruje do Sejmu zapowiadany od dłuższego czasu wniosek o uchylenie immunitetu Stanisława Łyżwińskiego. Śledczy prawdopodobnie chcą postawić posłowi zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu. Grozi za to do 12 lat więzienia. Prawdopodobnie prokuratura wystąpi także o zgodę na aresztowanie posła.
W śledztwie przesłuchano już ponad 150 osób. Dotąd zarzuty przedstawiono trzem osobom: obok radnego Jacka P., także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G.
Franciszek I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.