Podejrzany o przemyt ok. 75 kg heroiny pozostanie w areszcie
Wrocławski sąd okręgowy zadecydował,
że Piotr Andrzej D., podejrzany o próbę przemytu ok. 75 kg
heroiny, pozostanie w areszcie. Sąd odrzucił zażalenie na
zastosowanie tego środka zapobiegawczego, które złożył obrońca
mężczyzny - poinformował Dominik Flunt z biura prasowego
Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Sąd argumentował swoją decyzję obawą matactwa oraz dużym prawdopodobieństwem, że Piotr Andrzej D. popełnił zarzucane mu przestępstwo.
Obrońca mężczyzny we wniosku wskazał też, że stan zdrowia podejrzanego nie pozwala mu na przebywanie w areszcie. Zapewnił jednocześnie, że Piotr Andrzej D. będzie się stawiał na każde wezwanie prokuratury. Mecenas nie wniósł o zamianę tymczasowego aresztu na poręczenie majątkowe. Według sądu, podejrzany może bez przeszkód przebywać w areszcie.
Piotr Andrzej D., wywodzący się ze szlacheckiej rodziny, dziennikarz i socjolog, w latach 1993-95 pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, był doradcą ówczesnego szefa resortu. W 2004 roku bez powodzenia startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Próbę przemytu narkotyków przez przejście graniczne w Jędrzychowicach udaremnili na początku marca policjanci z Centralnego Biura Śledczego. W samochodzie podejrzanego, w specjalnie skonstruowanym schowku, znajdowała się heroina zapakowana w 140 półkilogramowych paczek. Piotr Andrzej D. usiłował przemycić narkotyki z Polski do Niemiec. Nie wiadomo, dokąd miała trafić heroina. Najprawdopodobniej miejscem tym miała być Hiszpania.
Piotr Andrzej D. przyznał, że w samochodzie, którym jechał znaleziono narkotyki, ale - jak twierdzi - nic o tym nie wiedział.
Według policji, wartość czarnorynkowa narkotyku to ok. 10 mln zł. Z tej ilości heroiny można przygotować 750 tys. tzw. działek. Udaremnienie próby tego rekordowego przemytu było efektem współpracy polskiego CBŚ z policjantami z innych krajów Unii Europejskiej.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi wydział do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Współpracują z nim policjanci z wrocławskiego CBŚ. Prowadzący to postępowanie nie udzielają innych informacji na temat sprawy.