Podejrzani są chronieni przez sędziów
Dziennikarze padają ofiarą
niesprawiedliwych wyroków. Choć prokuratury stawiają bohaterom
publikacji zarzuty, to sędziowie bronią ich "dobrego imienia",
pisze "Rzeczpospolita" i podaje przykłady. Oto jeden z nich:
Do redakcji dotarło właśnie uzasadnienie wyroku w procesie, jaki "Rz" wytoczył Waldemar Deszczyński, dyrektor gabinetu b. ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego. Gazeta przypomina, że jej dziennikarze w tekście "Leki za miliony dolarów" z 2003 r. przytoczyli oskarżenia jednego z koncernów farmaceutycznych, który zarzucał mu żądanie 1,2 mln zł łapówki.
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo przeciw "Rzeczpospolitej". Jednak niedawno sąd apelacyjny stanął jednoznacznie po stronie Deszczyńskiego, a w uzasadnieniu napisał: "Rację ma jednak powód (...), skoro w toczącym się już od dłuższego czasu dochodzeniu w ogóle nie postawiono powodowi zarzutu usiłowania wymuszenia łapówki".
W rzeczywistości już od marca 2004 r. na Deszczyńskim ciąży zarzut tzw. czynnego łapownictwa, czyli "zażądania pieniędzy od firmy farmaceutycznej", podaje gazeta.
Problemy dziennikarzy z wymiarem sprawiedliwości ciągną się od lat. Na korespondenta "Rz" z Katowic Sąd Okręgowy właśnie nasłał komornika. Wyrok zapadł zaocznie i dziennikarz nie miał nawet okazji, żeby przedstawić dowody na prawdziwość swojego tekstu o Ryszardzie Zającu, byłym pośle SLD skazanym w sprawie karnej.
Dziennikarze piszący o korupcji i mafii nie mają wątpliwości: sędziowie często stają po stronie negatywnych bohaterów publikacji prasowych. W podobnych przypadkach rzecznik praw obywatelskich powinien wnosić o kasację - uważa Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. (PAP)