Podejrzani o łapówkę działacze SLD wyszli aresztu
Były wiceprezydent Łodzi Marek K. oraz radny
rady miejskiej Tomasz R. (obaj SLD) - podejrzani o przyjęcie
łapówki od przedsiębiorców ze Rzgowa - opuścili areszt po wpłaceniu kaucji, której wysokość wyznaczył sąd. Tuż po wyjściu obaj stwierdzili, że czują się niewinni, a do aresztu trafili przez pomówienia.
W środę Sąd Rejonowy zadecydował o aresztowaniu działaczy Sojuszu zaznaczając jednocześnie, że jeśli wpłacą do 1 kwietnia odpowiednie kaucje, to będzie zastosowany wobec nich inny środek zapobiegawczy. Były wiceprezydent miał wpłacić 100 tys. zł, a radny - 150 tys. zł. W czwartek na konto sądu wpłynęły wyznaczone kwoty.
Prokuratura Apelacyjna w Łodzi zapowiedziała zaskarżenie decyzji sądu o zwolnieniu podejrzanych za kaucją. Zdaniem prokuratury zarówno K. jak i R. powinni przebywać w areszcie z uwagi na obawę matactwa i zagrożenie wysoką karą.
W poniedziałek funkcjonariusze łódzkiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali w Łodzi, Zakopanem i Warszawie trzy osoby: Marka K., Tomasza R., oraz byłego zastępcę Mazowieckiego Inspektora Nadzoru Budowlanego Tomasza S. Ich zatrzymanie ma związek ze śledztwem prowadzonym od początku sierpnia ub. roku w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych i powoływania się na wpływy w celu osiągnięcia korzyści przez osoby z życia politycznego i gospodarczego Łodzi.
Śledztwo zostało wszczęte po doniesieniu dwóch znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa, gdzie wybudowali oni dwie hale, w których odbywa się handel. Jedna z nich, postawiona w 1995 r., uznana została przez Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie za samowolę budowlaną. Drugi sporny obiekt został wybudowany w 2002 roku jako magazyn roślin. Biznesmeni zaczęli starania o zmianę jego przeznaczenia.
Po przesłuchaniu prokuratura postawiła Markowi K. oraz Tomaszowi R. zarzut przyjęcia w 2002 roku od przedsiębiorców ze Rzgowa 50 tys. zł w zamian za "zachowanie sprzeczne z obowiązującym prawem". Prokuratura nie chce wyjaśnić, o jakie zachowanie konkretnie chodzi. Dodaje jedynie, że będzie sprawdzane, co się z tymi pieniędzmi stało. Z kolei Tomaszowi S. prokuratura zarzuca wyłudzenie od biznesmenów w 2003 r. 3 tys. zł i żądania od nich 1 mln zł. Grozi mu za to kara do 3 lat pozbawienia wolności. W środę sąd aresztował go na dwa miesiące. S. nie mógł wyjść za kaucją.
We wtorek lokalne SLD zawiesiło K. i R. na trzy miesiące w prawach członków partii. Dalsze kroki, włącznie z wykluczeniem z SLD, mają być ewentualnie podjęte po upływie tego czasu.