Podejrzanego o zamordowanie Gongadzego nie ma w Izraelu
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU)
poinformowała, że generała ukraińskiego MSW Ołeksija
Pukacza, podejrzewanego o zamordowanie dziennikarza Georgija
Gongadzego, nie ma w Izraelu.
Mieliśmy informację o tym, że ten człowiek (Pukacz) może znajdować się i w Rosji i na Litwie, Łotwie, Białorusi i w Niemczech, a także w Izraelu - powiedział zastępca szefa SBU Andrij Kożemiakin, dodając, że SBU szuka generała w wielu krajach świata.
Dziennikarz niezależnej gazety internetowej "Ukraińska Prawda" Georgij Gongadze został porwany przez oficerów departamentu wywiadu kryminalnego MSW Ukrainy w centrum Kijowa 16 września 2000 roku. W listopadzie tegoż roku jego pozbawione głowy ciało znaleziono w lesie pod Kijowem.
Zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Wiktor Szokin powiedział wcześniej w wywiadzie dla tygodnika "Stolicznyje Nowosti", że Pukacz osobiście zamordował Gongadzego, dusząc go paskiem. Mieli zeznać to dwaj wspólnicy generała, aresztowani pułkownicy milicji: Mykoła Protasow i Walerij Kostenko.
W styczniu kijowski sąd wydał nakaz doprowadzenia Pukacza do sądu. Generał jest poszukiwany listem gończym.
Informację, że Pukacz znajduje się w Izraelu, rozpowszechnił w czerwcu kijowski dziennik "Siegodnia". Zdaniem Kożemiakina wiadomość o miejscu przebywania generała była inspirowana "przez ludzi, którym zależy na tym, by nie trafił on tam, dokąd powinien trafić".
O zlecenie zabójstwa Gongadzego podejrzewany jest ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, który miał żądać pozbycia się dziennikarza piszącego w internetowej "Ukraińskiej Prawdzie" o korupcji na najwyższych szczeblach władzy na Ukrainie.
Sam Kuczma kategorycznie zaprzecza, że wydał polecenie zamordowania dziennikarza.
Jarosław Junko