Podejrzana o handel noworodkiem - zwolniona
Lubelska prokuratura uchyliła areszt wobec 38-letniej Agnieszki S. podejrzanej o handel noworodkiem. Kobieta ma jeszcze pięcioro innych dzieci. Pozostałe dwie kobiety podejrzane o to przestępstwo nadal pozostają w areszcie.
30.03.2011 | aktual.: 30.03.2011 18:24
Agnieszka S. przebywała w areszcie od 18 marca. - Wszystkie czynności z udziałem podejrzanej zostały już wykonane. Prokurator uznał, że dalsze tymczasowe aresztowanie miałoby wyjątkowo ciężkie skutki dla jej najbliższych - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Chodzi o sprawę opieki nad piątką dzieci aresztowanej kobiety w wieku od 2 do 17 lat, które pozostały z ojcem. Sąd Rejonowy w Lublinie w ubiegłym tygodniu otrzymał informację, że ojciec nie przebywa z dziećmi. Wydał wówczas postanowienie o umieszczeniu dzieci w pogotowiu opiekuńczym, ale wykonanie tego postanowienia zostało zawieszone. Sąd zlecił kuratorowi przeprowadzenie wywiadu i zbadanie faktycznej sytuacji dzieci.
Szóste dziecko 38-latki, urodzona na początku marca dziewczynka, która miała być przedmiotem handlu i prawdopodobnie zostać wywieziona do Danii, po zatrzymaniu matki została przewieziona do szpitala. Dziecko nie miało wydanego aktu urodzenia. Sąd rodzinny ustalił, iż dziecko jest zdrowe, nie wymaga hospitalizacji i postanowił umieścić je w zawodowej rodzinie zastępczej o charakterze pogotowia rodzinnego.
Śledztwo w sprawie handlu noworodkiem prowadzi Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ. Wszczęto je po informacji od położnej środowiskowej jednej z lubelskich przychodni, która podczas rutynowej wizyty u noworodka stwierdziła, że kobieta, która podaje się za matkę dziecka w rzeczywistości nią nie jest.
Podejrzane o to przestępstwo trzy kobiety zostały aresztowane: 38-letnia matka dziecka, mieszkanka gminy Milejów w woj. lubelskim Agnieszka S., 22-letnia obywatelka Danii Shili S. oraz 23-letnia Polka mieszkająca na stałe w Danii Ewelina H.
Matka dziecka nie przyznawała się przed prokuratorem do winy, natomiast pozostałe dwie kobiety przyznały się do zarzucanych im czynów. Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów postępowania.
Przestępstwo zarzucone kobietom - handel ludźmi - jest uznawane za zbrodnię, grozi za to kara od 3 do 15 lat więzienia.