Podczas libacji śmiertelnie ugodziła konkubenta nożem
Kolejna alkoholowa libacja zakończyła się na Podhalu tragicznie. Tym razem w Nowym Targu przy ul. Św. Anny zmarł mężczyzna śmiertelnie ugodzony nożem przez swoją konkubinę. W suto zakrapianej imprezie w Nowym Targu uczestniczyły cztery osoby, w tym 41-letnia kobieta z Sosnowca, która była konkubiną mężczyzny, który zamieszkiwał w tym lokalu. Od jakieś czasu kobieta zamieszkiwała wraz z nim w nowotarskim domu. To właśnie między nimi doszło do sprzeczki, w trakcie której kobieta chwyciła nóż i dźgnęła nim mężczyznę w nogę, w okolicy uda. Rana okazał się śmiertelna.
20.11.2007 08:56
Początkowo uczestnicy krwawej imprezy wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Do czasu przyjazdu karetki pijący rozmyślili się i ratowników nie wpuścili do domu. Jak zapewniali nic wielkiego tak naprawdę się nie stało, a oni poradzą sobie sami. Jeden z uczestników libacji poszedł nawet do apteki po wodę utlenioną i Rivanol. Wszyscy uczestnicy zakrapianej zabawy nie zadawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Ostrze trafiło bowiem w duże naczynie krwionośne, a upływ krwi był gwałtowny. Gdyby reakcja znajdujących się tam osób była odpowiednia, 45-letni Marek W. prawdopodobnie by przeżył.
Zadane obrażenia ciała poskutkowały wykrwawieniem się mężczyzny i w efekcie jego zgonem – mówi Mariusz Więch, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu. Mieszkankę Sosnowca, która dźgnęła nożem konkubenta zatrzymano. Po wytrzeźwieniu została przesłuchana. Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu przedstawiła jej zarzut ciężkiego zranienia człowieka ze skutkiem śmiertelnym, zagrożony karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, a także nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w bezpośrednim niebezpieczeństwie utraty życia. W tym wypadku grozi za to nawet do trzech lat odsiadki.
Kobieta przyznała się do zarzucanych czynów, złożyła obszerne wyjaśnienia. Sąd Rejonowy w Nowym Targu zdecydował o jej tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Na sprawczyni, która użyła noża, ciąży też zarzut zacierania śladów. To samo prokurator zarzuca drugiemu z mężczyzn uczestniczących w libacji. Ten jednak po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Zamordowany 45-letni mężczyzna był wcześniej znany policji z wielokrotnych kolizji z prawem i nadużywania alkoholu. Dopuszczał się drobnych kradzieży i rozbojów, nie popełnił jednak cięższych przestępstw.
To nie jedyny przypadek krwawej libacji na Podhalu. Ponad miesiąc temu 31–letni mieszkaniec Obidowej został zabity podczas pobytu u znajomego w Klikuszowej. Również został ugodzony nożem, tyle że w samo serce. Leżące przed domem ciało zauważyli rano sąsiedzi. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia, który stwierdził zgon, zauważył na klatce piersiowej mężczyzny ranę kłutą w okolicy serca. Obaj mężczyźni, zarówno sprawca jak i ofiara, znali się dobrze. Wcześniej wielokrotnie pili razem alkohol. Jednak feralnego dnia doszło między nimi do awantury, która dla gościa z Obidowej zakończyła się tragicznie. Jak zeznał w prokuraturze mieszkaniec Klikuszowej, nie mógł za nic wyprosić swojego gościa. Po bójce był tak pijany, że ponownie położył się spać. Nie zdawał sobie sprawy, że mógł kogoś zabić. W momencie zatrzymania był w stanie upojenia alkoholowego. Miał ok. 3 promili we krwi.
Józef Słowik