Podawali się za turystów. TVN24: Nagrania pokazują co innego

Nagrania z kamer krakowskich wodociągów pokazują, że dwaj 25-latkowie z Donbasu przez blisko dwie godziny robili zdjęcia na terenie stacji uzdatniania wody, która jest elementem infrastruktury krytycznej. To obywatele Ukrainy - informuje TVN24. Wcześniej policja zapewniała, że na teren stacji wtargnęli zagubieni turyści, którzy nie robili zdjęć.

Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Pixabay, Wodociągi Krakowskie
Justyna Lasota-Krawczyk

Co musisz wiedzieć?

  • Monitoring krakowskich wodociągów zarejestrował, jak dwaj mężczyźni robili zdjęcia na terenie stacji uzdatniania wody.
  • Policja początkowo uwierzyła, że to zagubieni turyści i wypuściła ich, mimo że ochrona informowała o strategicznym znaczeniu obiektu.
  • Sprawa nabrała tempa dopiero po nagłośnieniu jej przez media i interwencji generała Mariana Janickiego.
  • Decyzja policji spotkała się z niezadowoleniem dyrekcji wodociągów, która już wkrótce po incydencie zgłosiła swoje zastrzeżenia do Komendanta Miejskiego Policji w Krakowie.

Pierwsze informacje o incydencie pojawiły się po analizie nagrań z monitoringu stacji uzdatniania wody przy ulicy Wodociągowej 23 w Krakowie. Dwaj młodzi mężczyźni, jak się później okazało obywatele Ukrainy z Donbasu, zostali zauważeni przez operatora kamer 30 sierpnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nagrania z ulewy we Włoszech. Pod jeziorem Como woda porwała auta

Przez blisko dwie godziny przebywali w okolicy, kilkukrotnie wchodząc na teren obiektu i wykonując gesty sugerujące robienie zdjęć lub nagrywanie filmów. Ochrona próbowała ich zatrzymać, a ostatecznie przekazała policji.

Zagubieni turyści czy szpiedzy?

Po zatrzymaniu przez ochronę, mężczyźni zostali przekazani funkcjonariuszom. Policja jednak nie uznała ich działań za zagrożenie. Jak wynika z oświadczenia przesłanego do TVN24, funkcjonariusze nie znaleźli przy nich żadnych zdjęć ani filmów i nie stwierdzili zagrożenia dla obiektu.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na obiekcie uzdatniania wody na ulicy Wodociągowej znajduje się dwóch mężczyzn, którzy mają filmować, robić zdjęcia na terenie tego obiektu. Jest to obiekt strategiczny, który odpowiada pewnym regulacjom, jeżeli chodzi o filmowanie i robienie zdjęć w tym miejscu. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, zlokalizowali dwóch mężczyzn w wieku 25 lat. Byli to obywatele Ukrainy. Oni zostali sprawdzeni w policyjnym systemie, nie byli poszukiwani. Policjanci wytłumaczyli również kwestię filmowania, czy też robienia zdjęć - mówił wtedy kom. Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie przed kamerą TVN24.

Policja uznała, że mężczyźni byli jedynie zagubionymi turystami, którzy tłumaczyli, że chcieli skrócić sobie drogę na Kopiec Kościuszki. - Interwencja została zakończona na miejscu. Po wyjaśnieniu całej tej sytuacji mężczyźni zostali zwolnieni. Tłumaczyli, że chcieli jak najszybciej dostać się na Kopiec Kościuszki i stwierdzili, że przez teren obiektu będzie to najszybsza droga - dodał policjant.

Dyrekcja wodociągów interweniuje

Decyzja policji spotkała się z niezadowoleniem dyrekcji wodociągów, która już wkrótce po incydencie zgłosiła swoje zastrzeżenia do Komendanta Miejskiego Policji w Krakowie. W notatce przekazanej przez ochronę podkreślono, że mężczyźni mogli stanowić zagrożenie dla obiektu strategicznego. Przez kolejne dni nie podejmowano jednak żadnych działań wyjaśniających.

Przełom nastąpił dopiero 16 września, gdy generał Marian Janicki, były szef Biura Ochrony Rządu i obecny odpowiedzialny za bezpieczeństwo krakowskich wodociągów, opowiedział o sprawie na antenie TVN24. - Mieliśmy ingerencję w nasze najważniejsze obiekty wodociągów, które na co dzień dostarczają wodę obywatelom miasta Krakowa. Mieliśmy wizytę pseudoturystów ze wschodu, którzy zostali zatrzymani - mówił wojskowy dziennikarzom.

Mężczyźni jednak zatrzymani

Po jego wypowiedzi policja ponownie zatrzymała mężczyzn, tym razem pod zarzutem posiadania narkotyków, co jednak się nie potwierdziło. Ostatecznie postawiono im zarzut naruszenia miru domowego, a także skierowano wniosek do Straży Granicznej o wydanie decyzji zobowiązującej do powrotu do Ukrainy. Według ustaleń "Rzeczpospolitej", obaj przebywali w Polsce nielegalnie.

Podobny incydent miał miejsce na tym samym terenie już w marcu tego roku. Wtedy intruz również został wypuszczony bez konsekwencji.

Źródło: TVN24

Wybrane dla Ciebie

"Kłamie pan w sposób bezczelny". Ostre spięcie w studiu telewizyjnym
"Kłamie pan w sposób bezczelny". Ostre spięcie w studiu telewizyjnym
Obsceniczny incydent w bazylice Św. Piotra.  Zatrzymano mężczyznę
Obsceniczny incydent w bazylice Św. Piotra. Zatrzymano mężczyznę
Uczy polskiego we Francji. Uczniowie rzadko mają związki z Polską
Uczy polskiego we Francji. Uczniowie rzadko mają związki z Polską
Tragiczny finał poszukiwań Mai i Wiktora. Poruszający wpis matki
Tragiczny finał poszukiwań Mai i Wiktora. Poruszający wpis matki
Wybuch w fabryce amunicji. Zdjęcia satelitarne pokazują zniszczenia
Wybuch w fabryce amunicji. Zdjęcia satelitarne pokazują zniszczenia
Chiny odpowiadają Trumpowi. "Podwójne standardy"
Chiny odpowiadają Trumpowi. "Podwójne standardy"
Billboardy zamiast Tindera. Tak postanowiła szukać męża
Billboardy zamiast Tindera. Tak postanowiła szukać męża
Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Szokujące nagrania
Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Szokujące nagrania
Ukraiński scenariusz? Pieskow grozi Mołdawii
Ukraiński scenariusz? Pieskow grozi Mołdawii
Pogoda na Wszystkich Świętych. Prognozy nie napawają optymizmem
Pogoda na Wszystkich Świętych. Prognozy nie napawają optymizmem
Trump usłyszał "nie". Sąd nie miał wątpliwości
Trump usłyszał "nie". Sąd nie miał wątpliwości
Arktyczne przymrozki w Polsce. Kiepskie informacje dla Polaków
Arktyczne przymrozki w Polsce. Kiepskie informacje dla Polaków
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości