PolskaPodała noworodkowi zły smoczek - stanie przed sądem

Podała noworodkowi zły smoczek - stanie przed sądem

Hubert jest wcześniakiem. W czerwcu tuż po urodzeniu trafił na oddział patologii noworodka szpitala im. Madurowicza w Łodzi.

16.12.2009 | aktual.: 16.12.2009 11:23

Opiekowała się nim doświadczona pielęgniarka, 55-letnia Krystyna G. Gdy chłopiec dostał infekcji i był bardzo markotny, pielęgniarka podała czterodniowemu Hubertowi smoczek do karmienia butelką wypełniony gazą, zamiast zwykłego smoczka.

Maluch wessał go do przełyku i omal się nie udusił. Zapadł w śpiączkę. Dopiero lekarze ze szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi, gdzie przewieziono malca, uratowali mu życie. Z krwawiącego przełyku dziecka wyjęli smoczek i kawałek gazy. Został wybudzony ze śpiączki. Chłopczyk musiał być karmiony przez sondę żołądkową, bo smoczek podrażnił przełyk. Do domu trafił po kilku tygodniach.

Mama Huberta, Katarzyna Woźny z Łodzi, jeszcze teraz na wspomnienie tamtych chwil zaczyna szlochać. - Nie zależy mi na ukaraniu pielęgniarki. Chcę tylko wiedzieć, dlaczego taki wypadek spotkał czterodniowe niemowlę.

Hubert jest zdrów. Jednak dopiero w tym miesiącu zakończyła się rehabilitacja z powodu osłabienia mięśni, powstałego po długim leżeniu w szpitalu.

Katarzyna Woźny denerwuje się wezwaniem do sądu w środę. Tam pielęgniarka ma odpowiedzieć za nieumyślne narażenie noworodka na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi jej nawet rok więzienia. Nie przyznaje się winy.

- Twierdzi, że podała smoczek razem z nakrętką i nie mogła przewidzieć, że się wysunie - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury. - Zdaniem prokuratury smoczek nie mógł się sam wysunąć, a już samo podanie niewłaściwego smoczka jest poważnym naruszeniem regulaminu.

Ponieważ Krystynie G. zarzucono nieumyślne popełnienie czynu, prokuratura nie domaga się pozbawienia jej prawa do wykonywania zawodu.

Bardziej zdecydowany jest dziadek chłopca, Bogusław Żurek. - Osoba, która podała dziecku zły smoczek, powinna mieć zakaz wykonywania zawodu do końca życia - denerwuje się.

Oskarżona pielęgniarka została zawieszona w obowiązkach przez dyrektora szpitala. Była na zwolnieniu lekarskim, a teraz jest na zaległym urlopie.

Pozbawić prawa do wykonywania zawodu lub go ograniczyć może Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych. - Rzecznik odpowiedzialności zawodowej wypowiada się po zakończeniu sprawy karnej - mówi Krystyna Walewska, szefowa ORPiP.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)