Podając się za męża wnuczki chciał "pożyczyć" 20 tys. zł
Mówił, że jest mężem jej wnuczki. Prosił o pilną pożyczkę 20 tys. złotych. Na szczęście 73-latka nie dała się nabrać. Zadzwoniła do prawdziwego męża swojej wnuczki, od którego usłyszała, że nie potrzebuje żadnych pieniędzy. Kobieta umówiła się z mężczyzną pod bankiem w centrum Warszawy. O wszystkim opowiedziała też swojemu dzielnicowemu z komendy przy Wilczej. 20-letni Łukasz G. wpadł w zasadzkę przygotowaną przed placówką bankową. Za usiłowanie oszustwa grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.
W piątek na telefon stacjonarny mieszkanki Starego Miasta w Warszawie zadzwonił młody człowiek, który podał się za męża jej wnuczki. Mężczyzna prosił o pilną pożyczkę 20 tys. złotych. Kobieta jednak zorientowała się, że ma do czynienia z oszustem. Szybko potwierdziła swoje wątpliwości, gdy zadzwoniła do prawdziwego męża swojej wnuczki. Ten powiedział jej, że nie potrzebuje żadnych pieniędzy.
Gdy rzekomy "krewny" znów zadzwonił, starsza pani kontynuowała rozmowę, tak jakby niczego nie podejrzewała. Umówiła się na przekazanie pieniędzy w banku w centrum Warszawy. Gdy jednak zakończyła rozmowę, natychmiast o swoich podejrzeniach powiadomiła Policję.
Kryminalni i dzielnicowi razem z kobietą udali się do placówki bankowej. W tym czasie rzekomy wnuczek kilkakrotnie dzwonił do kobiety na jej telefon komórkowy. Przed bankiem policjanci zauważyli mężczyznę, który nerwowo rozglądał się dookoła i pilnie obserwował wejście do budynku. W końcu do kobiety podszedł młody chłopak, który przedstawił się jako znajomy i wręczył kobiecie telefon. Tam w słuchawce usłyszała, że mąż wnuczki nie może osobiście zjawić się na miejscu i poprosił, aby pieniądze przekazała chłopakowi, który dał jej telefon. W tym momencie oszust został zatrzymany.
20-letni Łukasz G. został przewieziony do policyjnego aresztu. Najprawdopodobniej usłyszy zarzut usiłowania oszustwa za co grozi kara do ośmiu lat więzienia.