Pod koniec roku będzie nas 6 i pół miliarda
W grudniu tego roku ludność naszej planety osiągnie 6 i pół miliarda osób, podczas gdy w 1999 r było nas o pół miliarda mniej.
18.07.2005 00:45
Dowiadujemy się z dokumentacji przygotowanej na światowy kongres demografów, który odbędzie się w Tours, we Francji, od 18 do 23 lipca.
W 25 Międzynarodowym Kongresie Demograficznym (organizowane są co 4 lata) weźmie udział 2.000 specjalistów, reprezentujących 110 krajów.
Sześć na każde dziesięcioro dzieci rodzi się w Azji, a najludniejsze państwo naszej planety, Chiny, liczy już 1,3 miliarda mieszkańców, podczas gdy drugie, Indie - 1,1 miliarda. Tak więc prawdopodobne jest, że 6,5 -miliardowy obywatel przyjdzie na świat na kontynencie azjatyckim.
W 1800 r. na świecie było miliard mieszkańców, w 1930 - dwa miliardy, w 1930 - trzy, w 1974 - cztery, w 2097 - pięć i sześć - w 1999 r.
Do roku 2050 - brzmi prognoza demograficzna, w oparciu o którą będzie obradował kongres w Tours, ludność świata osiągnie 9 lub 10 miliardów, a zatem o jakieś trzy miliardy więcej niż obecnie - mówi przewodnicząca międzynarodowego komitetu organizacyjnego kongresu, Catherine Rollet.
"Zmusza nas to do zastanowienia, jak będą wtedy rozdzielane zasoby świata" - formułuje pytanie Rollet.
Jednocześnie - dodaje uczona - stawia to nas wobec następującego problemu: w większości krajów zachodnich rok 2005 oznacza nowy szok demograficzny w związku ze wzrostem liczby babć i dziadków i zakłóceniem proporcji między ludnością aktywną zawodowo i nie aktywną.
Według Catherine Rollet jednym, z najbardziej charakterystycznych objawów zmian demograficznych w XXI stuleciu staje się fakt, że problem starzenia się społeczeństw nie dotyczy już wyłącznie Europy, lecz zaczyna występować również w krajach południa świata.