Pociął nożem byłą dziewczynę
Proces Marcina B., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa swojej byłej dziewczyny, rozpoczął się przed wrocławskim sądem okręgowym. 26-latek zadał dziewczynie kilka ciosów nożem. Dziewczyna przeżyła, ale wymaga stałej opieki medycznej.
12.12.2005 14:15
Marcin B. przyznał się, że ugodził dziewczynę nożem. Zaprzecza, że działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia jej życia. To była ostatnia osoba, którą chciałbym skrzywdzić. Bardzo tego żałuję, ale nie wiem, jak do tego doszło. Przepraszam rodzinę Mai, chociaż wiem, że moje słowa niczego nie zmienią - powiedział oskarżony. Dodał, że nie pamięta momentu zadawania ciosów. Oskarżony odmówił składania wyjaśnień, nie chciał też odpowiadać na pytania pełnomocnika rodziny pokrzywdzonej i prokuratora.
Podczas rozprawy pełnomocnik rodziny Mai B. złożył pozew cywilny o odszkodowanie i zadośćuczynienie w wysokości 300 tys. zł. Obrońca oskarżonego wniósł o nierozpatrywanie pozwu przed zakończeniem sprawy karnej. Mój klient nie uchyla się od odpowiedzialności, ale nie jest m.in. jeszcze ukończony proces leczenia pokrzywdzonej - powiedział adwokat Henryk Rossa.
Do zdarzenia doszło 1 grudnia ubiegłego roku w domu pokrzywdzonej dziewczyny. Zdaniem prokuratury, oskarżony podczas szarpaniny z Mają ugodził ją kilka razy nożem w klatkę piersiową i uciekł. Potem zadzwonił po swojego ojca, z którym pojechali na policję.
Mimo udzielonej dość szybko pomocy lekarskiej u pokrzywdzonej doszło do niedotlenienia mózgu. W rezultacie ma ona problemy z mówieniem i poruszaniem się. Wymaga stałej pomocy medycznej i ciągłego dozoru przy wykonywaniu najprostszych czynności.
Z aktu oskarżenia wynika, że Marcin B. i Maja B. znali się od szkoły podstawowej. Chodzili również do jednego liceum. W ostatniej klasie zostali parą. Oskarżony studiował na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, pokrzywdzona - polonistykę i germanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Spotykali się ze sobą przez całe studia. W zeszłym roku razem pojechali na wakacje.
W tym czasie w ich związku rozpoczął się kryzys. Z wyjaśnień oskarżonego, złożonych w prokuraturze, wynika, że Maja B. nie była pewna, czy chce dalej angażować się w znajomość z Marcinem B.
W dniu zdarzenia odbyli kolejną rozmowę o ich przyszłości. Potem bawili się w jednym klubie, ale nie w swoim towarzystwie. W końcu Maja pojechała do domu. Oskarżony pojechał za nią taksówką. W mieszkaniu doszło między nimi do sprzeczki. Marcin B. zaatakował dziewczynę i ugodził ją kilka razy nożem.