Pociągnąć na ropie
Do Polski dotrze ukraińska, a nie tylko rosyjska ropa. To już pewne. Jednak gorączkę w Sławkowie wywołała wiadomość, że miliony ton tego surowca mogłyby dotrzeć do mało uczęszczanego na razie Euroterminala. Wreszcie powstałyby dawno oczekiwane miejsca pracy.
16.02.2004 | aktual.: 16.02.2004 07:54
Porozumienie Polski z Ukrainą otwiera drogę do Polski dla kaspijskiej ropy. Rzecz w tym, że będzie ona najpierw transportowana statkiem, potem przez Ukrainę istniejącym rurociągiem Odessa-Brody. Co dalej? Budowa odcinka rurociągu do Płocka, która potrwa do końca 2005 r., już została zagwarantowana. Inwestycja jest jednak ogromna - to 556 km rur o przepustowości 10 mln ton. Do tego czasu kolej ukraińska powiezie ropę cysternami aż do Medyki. Co dalej?
- Cargo PKP gotowe jest do przewozu. Możliwe są dwa rozwiązania. Ropa mogłaby być przeładowana albo w Medyce, albo w Sławkowie. W obu miejscach są terminale do przeładunku paliw płynnych - mówi Janusz Mincewicz, rzecznik Cargo PKP.
Ta wiadomość rozgrzała umysły w Sławkowie. - Ucieszyłaby nas każda tona ropy - mówi Mirosław Nowicki, prezes Euroterminala. - W tej chwili co poniedziałek po szerokim torze trafia do nas 30 tirów ze Wschodu, przeładowuje się gaz dla BP i towary masowe. Nadal nie spełnia to jednak ani oczekiwań miasta borykającego się z bezrobociem, ani zarządu centrum handlowo-logistycznego. Ropa ze Sławkowa to byłoby także optymalne rozwiązanie dla Rafinerii Czechowice przerabiającej rocznie 600 tys. ton i należącej do Grupy Lotos SA. Podpisała ona w czerwcu 2003 roku z Ukrtransnaftą, ukraińskim operatorem rurociągu Odessa-Brody, list intencyjny w sprawie możliwości odbioru przez Grupę Lotos SA 1,5-3 mln ton ropy kaspijskiej rocznie, zaś na początku lutego umowę na 250 tys. ton.
- Będzie to istotny zastrzyk surowca dla należących do spółki rafinerii południowych - mówi Jacek Smereka, specjalista ds. rozwoju Grupy Lotos SA.
Chodzi o Jasło, Gorlice i Czechowice. Wiadomo, że do Czechowic najkrótsza droga ze Wschodu wiedzie przez Sławków z szerokim torem. - Mamy jednak problemy, które wreszcie powinien rozwiązać minister infrastruktury, Marek Pol - mówi Bronisław Goraj, burmistrz Sławkowa.
Na razie, jego zdaniem, resort nie wysilił się zanadto, by ułatwić życie klientom sławkowskiego centrum. Ot, taki drobiazg - autocysterny nie miałyby jak ze Sławkowa wyjechać. Nadal w sferze planów jest budowa i przebudowa połączeń drogowych Euroterminala, głównie na drodze krajowej nr 94 i na "jedynce".
Sławkowskie eldorado Od lat 70., dzięki wybudowanemu szerokiemu torowi Linii Hutniczo-Siarkowej, kończącej się w Sławkowie, głośno jest o tym niewielkim miasteczku. Wciąż jest przed swoją szansą. Najpierw miała ona wynikać z przeładunku rudy ze Związku Radzieckiego dla Huty Katowice. Po upadku Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej temat ucichł. Potem zrodził się pomysł na terminal przeładunkowy. Kawałek "szerokiego toru" wraz z Magistralą Transsyberyjską miał być naszym wkładem w najkrótsze połączenie kolejowe między Europą a Azją. Stawka: 250 mln ton towarów i 125 tys. kontenerów. Sławków miał skrócić o połowę 30-dniowy czas transportu ładunków drogą morską. Dla Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i Urzędu Marszałkowskiego Euroterminal był jasnym punktem w "Programie łagodzenia w regionie śląskim skutków restrukturyzacji zatrudnienia". Teraz mamy ropę. Co tam następne w kolejce?
Beata Sypuła