"Pociąg do muzyki Kilara" w Katowicach
Plenerowy koncert Narodowej Orkiestry
Symfonicznej Polskiego Radia (NOSPR) w podcieniach Górnośląskiego
Centrum Kultury w Katowicach zakończył wieczorem sobotnią część
projektu "Pociąg do muzyki Kilara". Został przyjęty przez
publiczność owacją na stojąco.
04.07.2004 | aktual.: 04.07.2004 10:45
Katowicka orkiestra pod dyrekcją Łukasza Borowicza zagrała fragmenty muzyki do filmu "Pan Tadeusz", Koncert fortepianowy - z solistą Pawłem Kowalskim - oraz "Krzesanego". Koncert zainaugurował jednocześnie organizowany przez Górnośląskie Centrum Kultury VI Letni Ogród Teatralny.
W ramach projektu "Pociąg do muzyki Kilara" NOSPR prezentuje muzykę Wojciecha Kilara, podróżując pociągiem między miastami, które były ważne w życiu kompozytora. Pierwszy z cyklu koncertów odbył się pod dyrekcją Kazimierza Korda w piątek w polskiej katedrze pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Lwowie, gdzie urodził się Kilar.
Katedra była wypełniona po brzegi, przyszli nie tylko mieszkający tam Polacy, ale również wielu Ukraińców. Koncert został bardzo dobrze przyjęty - powiedział Jarosław Kacprzak z działu promocji orkiestry. Katowiccy muzycy zaprezentowali tam "Missa pro pace" ("Mszę o pokój").
W sobotę "Pociąg do muzyki Kilara" zatrzymywał się na przejściu granicznym w Medyce, oraz w Rzeszowie i Krakowie, gdzie muzycy grali na dworcach. W Medyce zabrzmiał "Krzesany", w Rzeszowie - "Orawa" i "Exodus", a w Krakowie - "Kościelec 1909" i "Exodus".
Późnym wieczorem pociąg dotarł do Katowic, a w niedzielę Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach wraz z chórem już autobusem dotrze na Jasną Górę, gdzie odbędzie się ostatni koncert. Poza koncertem lwowskim, wszystkie pozostałe prowadził młody dyrygent Łukasz Borowicz. Podczas niedzielnego koncertu w bazylice jasnogórskiej zabrzmią "Angelus", Koncert fortepianowy - cz. II, "Bogurodzica" i "Victoria".
Sam Wojciech Kilar z powodów osobistych uczestniczył jedynie w koncercie w Krakowie, po którym pociągiem wrócił wraz z muzykami NOSPR do Katowic, gdzie mieszka. Kompozytor podkreślał, że podróż ta jest dla niego niezwykle ważna i wzruszająca.
Jak wyznał dziennikarzom "nie był pewien, jak przeżyłby wizytę w rodzinnym Lwowie, którego nie widział od 60 lat, kiedy opuścił go wypędzony przez bolszewików".
Ta podróż to cała moja droga życiowa. Od Lwowa, gdzie się urodziłem i byłem katowany muzyką, której nie chciałem uprawiać, przez Rzeszów, w który spotkałem wspaniałych profesorów, pokochałem współczesną muzykę i zacząłem pisać - mówił Kilar.
Wojciech Kilar urodził się we Lwowie (17 lipca 1932 r.), w Rzeszowie spędził lata wczesnej młodości (jest honorowym obywatelem tego miasta), w Krakowie uczęszczał do liceum muzycznego, w Katowicach mieszka od 1948 r. i tam studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej.
Jasna Góra to z kolei miejsce, w którym Wojciech Kilar znalazł schronienie w czasie stanu wojennego i które, jak podkreśla, jest dla niego "końcem edukacji duchowej".