PolskaPochody pierwszomajowe przeszły ulicami miast

Pochody pierwszomajowe przeszły ulicami miast

W całej Polsce środowiska lewicowe organizowały 1 maja pochody i wiece z okazji Święta Pracy.

01.05.2011 | aktual.: 01.05.2011 20:27

Lublin

Około stu osób - działaczy SLD i innych środowisk lewicowych - uczestniczyło w Lublinie w wiecu z okazji Święta Pracy. Apelowali o większe zaangażowanie państwa w tworzenie nowych miejsc pracy i poprawę sytuacji emerytów i rencistów.

Przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD w Lublinie Jacek Czerniak powiedział, że święto 1 Maja nie jest radosne dla tych, którzy nie mają pracy. - Chcemy zamanifestować solidarność z ludźmi pracy, ale również z tymi, którzy pracy nie mają. Dziś w Polsce jest około 2 mln bezrobotnych, w tym milion kobiet. 130 tys. osób nie ma pracy na Lubelszczyźnie - powiedział Czerniak.

- Mówimy głośno: jesteśmy za ograniczeniem bezrobocia. To państwo powinno inwestować w miejsca pracy. Państwo również powinno dbać o emerytów i rencistów, a około 15% emerytów i rencistów żyje na progu minimum socjalnego - dodał Czerniak.

Przewodniczący Rady Miejskiej SLD Stanisław Kieroński odczytał "Manifest majowy lewicy", w którym zaapelował do "rządzących Polską, Lubelszczyzną i Lublinem o budowanie dobrobytu społeczeństwa, a nie dobrobytu elit".

- Galopujący wzrost cen, szalejące bezrobocie, nieustająca emigracja młodzieży - to palące problemy, którymi w pierwszym rzędzie powinni zająć się rządzący. Społeczeństwo ziemi Lubelskiej ma już dosyć polityki od Smoleńska do Biedronki. Oczekuje namacalnych działań, które rozwiążą problemy zwykłych ludzi - głosi manifest.

Wiec odbył się w centrum miasta na Placu Litewskim. Z głośników odtworzono hymn narodowy i międzynarodówkę. Uczestnicy manifestacji złożyli kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Na koniec spotkania wypuścili w powietrze kilkadziesiąt czerwonych baloników.

Łódź

Kilkudziesięciu młodych ludzi przeszło główną ulicą Łodzi, Piotrkowską, w Marszu Niezadowolenia. W ten sposób protestowali m.in. przeciwko wysokim cenom żywności, bezrobociu oraz zatrudnianiu pracowników na podstawie umów zlecenie czy o dzieło.

Marsz Niezadowolenia zorganizowało porozumienie, w skład którego weszli: Młodzi Socjaliści, Magazyn "Nowy Obywatel", Łódzki Klub Krytyki Politycznej, łódzkie koło Zielonych 2004 oraz Kooperatywa Spożywcza w Łodzi.

Młodzi ludzie nieśli transparenty: "Równa praca, równa płaca", "Praca tymczasowa = wyzysk stały", "Edukacja nie na sprzedaż", "2005: Pokolenie JPII - 2011: Pokolenie 1386 brutto" czy "Politycy na beatyfikacji, Polacy na emigracji".

- Nasz marsz to sprzeciw wobec rosnących cen żywności i kosztów utrzymania przy jednoczesnej stagnacji, jeśli chodzi o wzrost płac. Sprzeciwiamy się też umowom "śmieciowym", czyli zatrudnianiu pracowników na umowy zlecenie czy o dzieło, i omijaniu w ten sposób prawa pracy przez pracodawców. Chcemy też pokazać, że jest w tym kraju lewica, która nie jest SLD - powiedział Mateusz Mirys z Młodych Socjalistów.

Skandując hasła m.in. "Pracownicy to nie towar", "Nasze prawo, Prawo Pracy", protestujący przeszli ulicą Piotrkowską z pasażu Schillera na Plac Wolności.

Podczas happeningu przed Urzędem Miasta licytowali za jak najmniejszą kwotę wydziały magistratu, żeby "walczyć z deficytem". Natomiast przed łódzką siedzibą PO socjaliści ustawili stoisko, na którym jeden ze sklepów sprzedający pod hasłem "codziennie wyższe ceny" nazwali "Tusco", a inny - "Biedonka". Zachęcali do współpracy producentów żywności, przekonując, że dzięki temu jest ona tańsza.

Katowice

Ponad sto osób uczestniczyło w niedzielę w Katowicach w manifestacji pierwszomajowej zorganizowanej przez regionalne środowiska lewicowe. Uroczystości zdominowały krytyka rządu i przemówienia antyestablishmentowe.

Manifestanci - w większości w starszym wieku - zgromadzili się na katowickim Rynku przed Teatrem Śląskim. Niektórzy mieli ze sobą flagi - pojedyncze SLD i OPZZ oraz liczniejsze partii Racja Polskiej Lewicy. Wśród transparentów był m.in. jeden z wizerunkiem Jana Pawła II i podpisem "Beatifixatia". Przedstawiano kandydatów środowisk lewicowych przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.

Szef śląskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej Zbyszek Zaborowski skrytykował m.in. politykę gospodarczą i społeczną rządu. - Miało być pięknie, cud gospodarczy, druga Irlandia, zielona wyspa na tle czerwonej mapy Europy pochłoniętej kryzysem. Dzisiaj widać, że znowu rośnie bezrobocie, rosną koszty utrzymania, ceny żywności, paliw. Rząd robi oszczędności gdzie trzeba, ale i gdzie nie trzeba, np. na Funduszu Pracy - mówił.

Zaznaczył, że ludzie znowu zaczynają wyjeżdżać z Polski za pracą do krajów "starej Europy". - W tej sytuacji wszyscy widzą, że polityka gospodarcza Platformy zbankrutowała. Mam nadzieję, że wyborcy jesienią wyciągną z tego wnioski - podkreślił.

Zaborowski przyznał, że pochód pierwszomajowy w Katowicach przybrał bardziej formę smutnej demonstracji protestacyjnej, niż radosnej manifestacji Święta Pracy.

- Trudno mówić o radości. Na tej zielonej wyspie to chyba Donald Tusk został z czarodziejem Rostowskim tylko. Najlepszy podobno minister finansów, tylko rachunki mu się nie zgadzają. Żąda np. pieniędzy od samorządów - przepraszam, chce wprowadzić nową regułę finansową. Samorządy nie będą miały na dołożenie do inwestycji europejskich, czyli stracimy cywilizacyjną szansę. To poważne niebezpieczeństwo, takiej polityki gospodarczej nie można prowadzić - mówił szef śląskiego SLD.

Lider regionalnych struktur Racji Polskiej Lewicy Dariusz Lekki m.in. krytykował "spolegliwych wobec Kościoła" polityków ("Skutki konkordatu odczuwamy do dzisiaj wszyscy płacąc co roku kilkomiliardowy haracz Kościołowi"). Zastrzegł, że Racja "nie zamierza burzyć pomników ani dzielić Polaków, jak to czyni Prawo i Sprawiedliwość".

Lekki wskazał też, że na Śląsku pamiętana jest "niedawna obraźliwa wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dotycząca narodu śląskiego". - Wystosowaliśmy list do prezesa, oczywiście nie uzyskaliśmy odpowiedzi - zaznaczył.

Po przemówieniach przed Teatrem Śląskim, uczestnicy demonstracji przeszli przed Pomnik Powstańców Śląskich, gdzie złożyli kwiaty - przed zbliżającą się 90. rocznicą wybuchu Trzeciego Powstania Śląskiego.

Inną demonstrację pierwszomajową w centrum Katowic - jak co roku - przygotowało Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne, wspierające na co dzień najbiedniejszych mieszkańców miasta. Ponaddwustuosobowy pochód miał zwrócić uwagę na dyskryminację w społeczeństwie osób bezdomnych i bezrobotnych.

Własne obchody przygotowały Polska Partia Pracy i związany z nią związek Sierpień 80. Ich przedstawiciele złożyli kwiaty przed krzyżem-pomnikiem górników zabitych w 1981 r. w katowickiej kopalni Wujek. Z kolei Federacja Młodych Socjaldemokratów zorganizowała w sobotę i niedzielę w Sosnowcu stanowiska informacyjne, przy których rozdawano materiały z informacjami o podstawowych prawach pracowniczych. Konin

Ok. 150 osób wzięło udział w pochodzie pierwszomajowym, który przemaszerował ulicami Konina w woj. wielkopolskim. Organizatorem była miejscowa lewica, która podkreśla, że jej inicjatywa nie kłóci się z uroczystościami Watykanie.

Według wiceprzewodniczącego Rady Wojewódzkiej OPZZ Mieczysława Miłkowskiego, pracodawcy nie pochylili się nad słowami papieża, pomimo że "całowali jego pierścień".

- Rząd daje przyzwolenie na takie zachowania. Najświeższym przykładem jest dopuszczenie do zamknięcia w regionie konińskim dwóch sądów pracy, czyli pozwolenie na odsunięcie pracownika od rozstrzygnięć sądowych - podkreślił Miłkowski.

Prezydent Konina Józef Nowicki powiedział dziennikarzom, że 1 maja powinien pozostać dniem walki o pracę i godność ciężko pracujących ludzi. - Przez wszystkich Polaków, bez względu na przekonania polityczne, dzień 1 maja odbierany jest szczególnie, bo nasz papież zostanie wyniesiony na ołtarze. Tak postrzega ten dzień większość zgromadzonych tutaj ludzi lewicy - ocenił Nowicki.

Manifestanci narzekali na rosnące bezrobocie, niskie płace i zamykanie szkół o profilach zawodowych. - Rządzący zamiatają sprawy trudne i bolesne pod dywan. Nie pozwolimy, aby nagradzać tych, którzy doprowadzili do sytuacji, gdy rozwarstwienie w społeczeństwie staje się coraz większe. Jest coraz więcej ludzi bogatych i coraz więcej ubogich - mówiła posłanka Elżbieta Streker-Dembińska (SLD).

Demonstracje także w Europie

W Hiszpanii, która przeżywa największe bezrobocie od 1976 roku wielotysięczne demonstracje 1-majowe odbyły się w ponad 80 miastach. Tysiące ludzi demonstrowały też m.in. w stolicach Portugalii, Grecji i Rosji, większe niż rok temu były pochody we Francji.

Mówcy na niedzielnych demonstracjach w Hiszpanii podkreślali, że rok 2011 jest najgorszy dla pracujących od 35 lat. Domagano się tworzenia nowych miejsc pracy i ujednolicenia prawa, które pozwala na podpisywanie z pracownikami pięciu rodzajów kontraktów.

Pod koniec kwietnia w Hiszpanii prawie 5 mln osób - ponad 21% - było na bezrobociu.

W Grecji, gdzie katastrofalna sytuacja gospodarcza kraju wymaga od obywateli bezprecedensowych wyrzeczeń, kilkadziesiąt tysięcy ludzi demonstrowało na ulicach Aten.

We Francji pochody pierwszomajowe rozpoczęły się już w godzinach rannych i były znacznie liczniejsze niż w roku ubiegłym. Skrajna prawica francuska urządziła w dniu 1 maja manifestacje na cześć Joanny d'Arc, również bardziej liczne niż przed rokiem.

W Belgii, gdzie kryzys gospodarczy nakłada się na długotrwały kryzys polityczny, mówcy na demonstracjach koncentrowali się na sprawie niezwykle wysokich wynagrodzeń i premii pobieranych przez niektórych wysokich rangą urzędników.

Przewodniczący socjalistycznego związku zawodowego FGTB Rudy De Leeuw bronił obowiązującej w Belgii automatycznej indeksacji płac proporcjonalnej do inflacji, którą kwestionuje Europejski Bank Centralny.

W Berlinie, podczas wielotysięcznej demonstracji, przewodniczący centrali związkowej DGB Michael Sommer ostrzegał przed niebezpieczeństwem dumpingu płacowego związanego z oczekiwanym napływem tanich pracowników z Europy Wschodniej.

Od Zurychu i Berlina po Hongkong - podsumowuje obchody pierwszomajowe agencja AFP - Święto Pracy przebiegało pod hasłami poprawy warunków płacowych.

W Rosji, władze krytykowane za rozpędzanie siłą demonstracji opozycyjnych, pozwoliły na pochody i wiece pierwszomajowe, aby zademonstrować poszanowanie dla wolności słowa i zgromadzeń. Ugrupowania prokremlowskie wykorzystały 1 maja do demonstracji, w czasie których wznoszono okrzyki "Miedwiediew! Putin! Za Rosję!" - pisze AFP.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)