Pobudzeni-wyciszeni
Uczniowskie wymuszenia, bójki i napaści, słowne zaczepki pedagogów, palenie papierosów i narkotyki - są obecne niemal w każdej bydgoskiej szkole. Nie są od nich wolne nawet placówki uznawane za najbardziej prestiżowe. Tutaj uczniowie rzadziej wyładowują nerwy na lekcjach. Łykają za to sporo leków uspokajających, pobudzających i mają więcej problemów z narkotykami.
19.09.2003 08:41
Na początku września ratuszowy Wydział Edukacji i Sportu, o czym informowaliśmy wczoraj, zobligował dyrektorów bydgoskich szkół do przeprowadzenia ankiet na temat bezpieczeństwa w ich placówkach. Wypowiadali się w nich nie tylko uczniowie, ale także pracownicy szkoły.
- Tak jaskrawych przypadków znęcania się nad nauczycielami jak w Toruniu nie odnotowaliśmy. Zauważalne są jednak braki w wychowaniu. Uczniowie pozwalają sobie na zaczepki nauczycieli, niegrzeczne wypowiedzi, złośliwe komentarze na temat ich wyglądu czy nazwiska. Pod tym względem najgorzej jest w szkołach ponadgimnazjalnych i w ostatnich klasach gimnazjum - komentuje wyniki raportu z jeden z pracowników wydziału oświaty.
W tutejszych placówkach nagminnie dochodzi do kradzieży pieniędzy, przyborów szkolnych, a nawet jedzenia. Wymuszenia ze strony uczniów i obcych zdarzają się nie tylko na terenach szkół, ale także w ich pobliżu. Osoby z zewnątrz i "swoi" są także dealerami narkotyków.
- Zdajemy sobie sprawę, że narkotyki w szkołach są obecne, choć większość dyrektorów twierdzi, że w ich placówce tego problemu nie ma - dodaje urzędnik. Tak jak w mieszczącej się w Śródmieściu Szkole Podstawowej nr 58. Na jej terenie zanotowano liczne przypadki słownej i fizycznej agresji koleżeńskiej oraz w stosunku do nauczycieli. Sporo dzieci przyłapano na paleniu papierosów, ale nikogo na piciu alkoholu czy braniu narkotyków. Od ataków na nauczycieli wolny jest - jak wynika z ankiet - bydgoski Zespół Szkół Budowlanych. Wymuszenia, pobicia, zastraszenia - zdarzają się sporadycznie i to w relacjach uczeń - uczeń.
Kilka razy nauczycielom udało się przyłapać młodzież na piciu piwa, paleniu marihuany i papierosów - choć do tego ostatniego nałogu przyznaje się co trzeci uczeń tej szkoły.
Używanie siły, agresja czy przemoc są niemal nieobecne w renomowanych ogólniakach, jak choćby w VI LO. Z przeprowadzonych tutaj ankiet widać jednak inne problemy: uczniowskiego wyalienowania, nadużywania leków pobudzających, uspokajających, przeciwbólowych i narkotyków. Uczniowie nierzadko wyżywają się za to na szkolnym sprzęcie. Wyładowanie się na ławkach czy na ścianach w toaletach to czasami zbyt mało.
- Kilka lat temu starsi koledzy świętowali zakończenie szkoły i zdanie matury. Dwóch z nich postanowiło "odwdzięczyć się" za cztery lata ciężkiej nauki i w odwecie nasikało na drzwi szkoły. Było o tym głośno, bo na występku tym przyłapali ich strażnicy miejscy - wspomina jedna z absolwentek.
Szczegółowe wyniki raportu dotrą wkrótce do Kuratorium Oświaty, które zajmuje się sprawowaniem nadzoru nad placówkami. Wszystkie niepokojące przypadki będą analizowane przez wizytatorów szkół.
mż