Po zderzeniu gimbusa z pociągiem - ranne dzieci czują się lepiej
Prawdopodobnie w czwartek wyjdzie ze szpitala jeden z chłopców poszkodowanych we wtorkowym wypadku, do którego doszło na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Władzin. Pozostali pacjenci zostaną jeszcze na oddziałach, ale, jak informują lekarze, ich życiu i zdrowiu nic nie zagraża.
16.03.2005 | aktual.: 16.03.2005 13:10
Jak powiedział zastępca ordynatora oddziału dziecięcego w szpitalu przy ul. Konarskiego w Otwocku Andrzej Czop prawdopodobnie w czwartek zostanie wypisany stamtąd chłopiec ze złamanym obojczykiem. Pacjent jest w stanie dobrym; zwykle takie urazy leczy się ambulatoryjnie, ale ze względu na okoliczności w jakich do niego doszło chcemy jeszcze poddać pacjenta konsultacji psychologicznej - powiedział Czop.
Natomiast 19-latka, która trafiła do tego samego szpitala z powodu urazu lędźwiowego odcinka kręgosłupa jest w trakcie badań diagnostycznych, jej stan lekarze oceniają jako dobry.
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa szpitalu przy ul. Batorego w Otwocku, gdzie po wypadku przewieziono czworo dzieci (15 - 14-latka i dwie 18-latki) oraz opiekunkę stan pacjentów również oceniany jest jako dobry i stabilny, a ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie wiadomo jednak, kiedy zostaną wypisani do domu.
Siedmioro pozostałych rannych dzieci zostało przewiezionych do szpitala w ul. Szpitalnej w Mińsku Mazowieckim. Stan jednego z pacjentów lekarze określali jako ciężki - dziecko ma obrażenia miednicy.
W wyniku zderzenia autobusu przewożącego dzieci z pociągiem relacji Szczecin-Lublin w miejscowości Władzin niedaleko Mińska Mazowieckiego we wtorek zginęli chłopcy w wieku 14 i 15 lat oraz 60-letni kierowca. Na razie nie wiadomo, dlaczego autobus wjechał pod pociąg. Sprawę wyjaśniać będzie komisja kolejowa, policja i prokuratura.