Po wypadku autobusu: ośmioro dzieci opuściło szpital
W świdnickim szpitalu przebywają jeszcze trzy
osoby, które ucierpiały w czasie piątkowego wypadku autobusu w
Świdnicy (Dolnośląskie). Ich stan jest stabilny - powiedział w
niedzielę dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego
"Latawiec" Jacek Domejko.
29.03.2009 | aktual.: 03.04.2009 16:12
Wśród poszkodowanych jest nastolatek po zabiegu operacyjnym, który przebywa na oddziale intensywnej terapii oraz dwie osoby dorosłe. Trzy osoby ranne leczone są także w szpitalach we Wrocławiu i Wałbrzychu.
W piątek wysoki autobus uderzył w przęsło kolejowego wiaduktu. Bezpośrednio po wypadku do świdnickiego szpitala trafiły 34 osoby. 14-letniego chłopca z obrażeniami czaszki śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował do szpitala we Wrocławiu.
W niedzielę świdnicki szpital opuściło ośmioro dzieci, które przebywały na oddziale chirurgicznym i pediatrycznym. "Sześcioro dzieci opuściło szpital rano, a kolejna dwójka po południu" - mówił Domejko.
Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczęła w piątek śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której obrażenia ciała doznało wiele osób. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Jak informował wcześniej szef świdnickiej Prokuratury Rejonowej Marek Rusin, przeprowadzono już oględziny miejsca wypadku oraz przesłuchano niektórych świadków.
W sobotę pojazd został poddany oględzinom i badaniom diagnostycznym. Z ustaleń prokuratury wynika, że autobus w chwili wypadku był sprawny technicznie, a kierowca miał uprawnienia do prowadzenia tego typu pojazdów.
Prokurator przyznał, że kierowcy autobusu, ze względu na stan zdrowia, nie można było jeszcze przesłuchać. - Zostanie przesłuchany, gdy tylko lekarze wyrażą na to zgodę. Zebrane do chwili obecnej dowody dają jednak podstawę do przedstawienia mu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym - dodał Rusin.
60-letni mężczyzna jest kierowcą od 18. roku życia. Na razie nie wiadomo, dlaczego próbował wjechać pod wiadukt, pod którym nie mógł zmieścić się tak wysokim autokarem.
Jak powiedział świadek wypadku, wysoki jednopoziomowy autokar wbił się w prawidłowo oznakowany wiadukt. W wyniku uderzenia zdarte zostało ok. 10-metrów dachu. Część foteli została całkowicie zniszczona, przednia szyba wypadła. - Nie widać żadnych śladów hamowania. Autokar jest na świdnickich numerach, zatem kierowca musiał wiedzieć o wiadukcie. Może zapomniał, że jedzie tak wysokim autobusem - relacjonował PAP świadek.