PO weźmie pieniądze z budżetu, bo chce równych warunków konkurencji
Politycy PO deklarują, że nadal są za tym, by
partie nie były finansowane z budżetu państwa. W tej kadencji PO
złożyła jednak wniosek o subwencję - bo jak tłumaczy skarbnik
partii Mirosław Drzewiecki - musi mieć równe warunki konkurowania
z PiS, które bierze pieniądze z budżetu.
04.04.2006 14:10
Szef PO Donald Tusk powiedział dziennikarzom, że na posiedzeniu zarządu partii, na którym zapadła decyzja o wystąpieniu z wnioskiem o subwencję budżetową, on podtrzymał swe stanowisko, że Platforma nie powinna brać pieniędzy z budżetu. Dodał, że w zarządzie jego stanowisko było w mniejszości.
Według niego większość ludzi w PO, także odpowiedzialnych za przyszłe wyniki partii, uznała, że jego racje, aby nie brać pieniędzy z budżetu na funkcjonowanie partii politycznych, są "szlachetne".
Ale - podkreślił Tusk - zwolennicy wystąpienia o subwencję przekonywali, że jednym z przyczyn porażki PO w kampaniach parlamentarnej i prezydenckiej z 2005 r. były dużo mniejsze środki finansowe jakimi dysponowała Platforma, w stosunku do PiS, które brało i bierze pieniądze z budżetu.
Zwolennicy wzięcia tym razem przez PO pieniędzy z budżetu podkreślali, że "w przyszłości Platforma nie może sobie pozwolić na takie porażki". Moje zdanie, że można to zrobić (kampanię wyborczą) bez budżetowych pieniędzy, było odosobnione - powiedział Tusk. Według skarbnika PO Mirosława Drzewieckiego, Platforma w dalszym ciągu uważa, że partie polityczne nie powinny być finansowane z budżetu państwa.
Natomiast - podkreślił - pomimo, że w przeszłości PO już dwa razy składała projekty dotyczące zniesienia tego finansowania, nie uzyskały one poparcia i "w dalszym ciągu nie ma możliwości przeprowadzenia tego przez parlament".
Tłumacząc decyzję PO wystąpienia o subwencję budżetową, Drzewiecki dał przykład dwóch firm z jednej branży konkurujących ze sobą na jednym rynku. I jedna ma dotację 30 mln rocznie, a druga tej dotacji nie ma. Która przetrwa na rynku, a która będzie musiała odejść? Przy takiej nieuczciwej konkurencji musi odejść ta, która nie ma tego wspomagania - stwierdził poseł PO. Według niego, gdyby w obecnych warunkach PO nie zdecydowała się na wzięcie subwencji, to tak jakby podjęła decyzję, że Polska zostaje na trwale oddana w ręce innych partii, a Platforma wyeliminowuje się ze sceny politycznej.
Donald Tusk do końca uważał, że nie należy tego robić (brać pieniędzy z budżetu). Natomiast to jest partia demokratyczna i większość ludzi w zarządzie uznała zdecydowanie, że to (rezygnacja z subwencji) nie daje szans na to, żebyśmy skutecznie rywalizowali z PiS - powiedział Drzewiecki.
Podkreślił, że w ubiegłym roku PiS biorąc pieniądze z budżetu, mogło pozwolić sobie na rozpoczęcie kampanii wyborczej już w marcu. PiS miała wielkie środki budżetowe, my takich środków nie mieliśmy. W związku z tym, siłą rzeczy byliśmy skazani na to, że promowanie tego, co mieliśmy do zaoferowania Polakom było słabsze - powiedział Drzewiecki.
Dodał, że pieniądze z budżetu (ponad 20 mln subwencji oraz dotacja, czyli zwrot kosztów za kampanię wyborczą i wprowadzenia przedstawicieli do parlamentu) PO chce przeznaczyć na rozbudowę struktur, przyszłą kampanię wyborczą, ale przede wszystkim na "działalność ekspercką, która powodowałaby, że jakość wnoszonych ustaw i prawa tworzonego w parlamencie byłaby dużo lepsza".
Uważam, że jeśli te pieniądze już są i są to pieniądze podatników, nas wszystkich, to powinny one być w jak najlepszy sposób wykorzystywane w kierunku podnoszenia jakości rządzenia - powiedział Drzewiecki.