Po ugodzie 4 lata więzienia dla sprawcy wypadku
Cztery lata więzienia i zakaz prowadzenia samochodu na osiem lat - taką karę wymierzył warszawski sąd sprawcy wypadku, w którym zginęły trzy osoby. W sprawie doszło do ugody między oskarżonym a poszkodowanymi.
Przed rokiem w wypadku na warszawskiej Pradze zginęły trzy osoby, a cztery zostały ranne. Student Bartosz T., jadąc z prędkością ponad 100 km/godz., stracił panowanie nad kierownicą i wjechał w grupę 7 osób stojących na chodniku. Groziło mu do 8 lat więzienia, pomiędzy oskarżonym a poszkodowanymi doszło jednak do ugody.
Rodziny zmarłych i osoby, które odniosły w wypadku obrażenia zgodziły się na 3,5 roku więzienia, 5 lat zakazu prowadzenia samochodu i 100 tys. zł odszkodowania.
Prokuratura jednak zaproponowała wyższą karę - 4 lata więzienia, 8 lat zakazu prowadzenia pojazdu i 100 tys. odszkodowania - i to na poniedziałkowej rozprawie zaakceptował sąd. O decyzji sądu poinformował rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski.
"Takie rozstrzygnięcia są korzystne zarówno dla oskarżonych, jak i pokrzywdzonych" - powiedział Krzysztof Orszagh z zespołu d/s pomocy ofiarom przestępstw przy warszawskim Urzędzie Miasta. "Skraca to okres trwania sprawy, daje właściwie 100 proc. pewności, że sprawca w taki czy inny sposób zadośćuczyni stratom poniesionym przez pokrzywdzonego - materialnym i moralnym" - ocenił.
Podkreślił też, że przy podpisywaniu ugody obie strony godzą się na określoną kwotę i w takich sytuacjach jest duże, graniczące z pewnością, prawdopodobieństwo, że sprawca ją zapłaci. "Tego nie ma przy długo trwającym postępowaniu karnym, a później cywilnym. Poza tym, pod względem psychologicznym, pomiędzy tymi osobami dochodzi do jakiejś zgody, a to ma ogromne znaczenie" - powiedział Orszagh.