"PO to ucieczka od odpowiedzialności za AWS"
- "Trzech muszkieterów” zakładało Platformę, to był Olechowski, Płażyński, Tusk. To była taka ucieczka przed odpowiedzialnością za AWS. Po nieudanych reformach, spapranych zupełnie, w sytuacji poważnej dziury budżetowej następuje wypływ nowych inicjatyw i z tonącego AWS-u wyłaniają się PiS i Platforma - powiedział w "Sygnałach Dnia" Janusz Piechociński z PSL.
"Sygnały Dnia": Polityczna informacja ostatnich godzin: Andrzej Olechowski poza Platformą Obywatelską. No i zapowiada się teraz taki pojedynek między Donaldem Tuskiem a Andrzejem Olechowskim, już...
Janusz Piechociński: No, myślę, że akurat Donaldowi Tuskowi nie zależy zupełnie na takim pojedynku, bo obecny premier i współzałożyciel Platformy raczej na takim pojedynku nie wygrywa. To wręcz Andrzej Olechowski, co zrozumiałe, będzie, atakując może nie personalnie, ale programowo, politycznie obóz premiera, chciał wzmocnić się w ramach kampanii prezydenckiej 2010, bo chyba cel tej operacji jest właśnie taki. Zwracam uwagę – i to jest bardzo takie charakterystyczne, że jak państwo pamiętacie, „trzech muszkieterów” zakładało Platformę, to był Olechowski, Płażyński, Tusk. Do nich dołączyli Piskorski czy Jan Maria Rokita z różnych obozów.
To była taka trochę ucieczka przed odpowiedzialnością za AWS. Przypomnę 2001 rok, po naprawdę nieudanych czterech reformach, spapranych zupełnie, w sytuacji poważnej dziury budżetowej roku 2001 zwanej „dziurą Bauca” następuje wypływ nowych inicjatyw i z tonącego AWS-u wyłaniają się PiS i Platforma. Każda z tych formacji przyjęła trochę inną drogę. Ale kiedy dzisiaj po tych kilku latach popatrzymy, to tak – Piskorskiego wyautowano z Platformy w ramach konfliktu warszawskiego i tych słynnych zalesień, Płażyński odszedł sam, dla niego Platforma była zbyt mało chadecka, Rokita się wyautował nie tylko ze względu na żonę, która przyjęła zaproszenie na listę PiS-u. No i teraz zobaczymy, bo to będzie bardzo interesujące starcie, bo nigdy dotąd wewnątrz tego samego obozu ideowo–programowego obecni liderzy Platformy nie mieli bardzo zręcznie funkcjonującego w obszarze mediów przeciwnika.
Panie pośle, ale to wszystko, o czym pan teraz mówi, o czym świadczy tak naprawdę?
- No, świadczy o tym, że te głosy socjologów, politologów tuż po wyborach europejskich o tym, że scena jest zamurowana, że jesteśmy skazani na konflikt PO/PiS–u i w PO/PiS–ie, czego przykładem jest choćby dramatyczna sytuacja mediów publicznych, że w tym paraliżu wzajemnych agresji, uprzedzeń, niechęci nie potrafi się nawet zawierać zdrowych kompromisów służących na rzecz dobra wspólnego. A tu okazuje się, że kampania prezydencka uruchamia nowe inicjatywy i ludzie, którzy dotąd nie mieli alternatywy, będą znajdowali alternatywę.
I myśli pan, że Stronnictwo Demokratyczne może stać się taką alternatywą?
- Nie, ja tylko po prostu zwracam uwagę, że trzy razy w polskiej historii po zwycięstwie AWS-u głoszono, że scena polityczna jest posprzątana, jest AWS, lewica i coś tam jeszcze po boku, później, po zwycięstwie PiS-u mówiono: PiS, Platforma i nic nie ma, po zwycięstwie Platformy: Platforma, PiS i nic więcej, a tu okazuje się, że scena polityczna jest w ruchu, życie społeczne i gospodarcze bardziej złożone, i szczególnie teraz, kiedy mamy do czynienia ze spowolnieniem, a wręcz z kryzysem gospodarczym, tuż przed kampanią prezydencką jest miejsce na nowe inicjatywy polityczne. Jaki będzie ich los? Ano zobaczymy, bo nie tak dawno Polska XXI w zeszłym roku otwierała portal, prezydent Wrocławia miał być już prawie prezydentem Polski, we wszystkich rankingach był wysoko...
Ale się wycofał.
- ...trzeci, czwarty, piąty, a widzimy, że po roku inicjatywa rozeszła się po kościach.
A z tymi zarzutami, które Andrzej Olechowski postawił w liście do premiera? W tym liście nazywa Platformę „partią władzy”, no, co, jest faktem...
- Są sprytne.
I zarzuca brak wizji przyszłości Polski. Czy pan się zgadza?
- I szczególnie, że robi to tydzień po tym, jak minister Boni przedstawił wraz z premierem dokument „Polska 2030”, gdzie właśnie była ta wizja, wspólne wezwanie, żeby partyjnie i politycznie się nie kłócić, tylko pokazać, że Polska może być, jeśli spełnimy olbrzymią liczbę zadań, może być tą szesnastą–dwudziestą gospodarką świata. I naprawdę możemy być w tym G20, bo takie zadanie z tego dokumentu rządowego wynikało. Ale wrócę do tego, jakim językiem i widać wyraźnie, że bardzo sprytnie ten list został napisany, a także bardzo zręcznie będzie przygotowany wokół tez tego listu i zarzutów tam stawianych dalszy scenariusz funkcjonowania Andrzeja Olechowskiego i jego środowiska na scenie politycznej. Platformie pojawił się ideowo–programowy konkurent z rozpoznawalną twarzą. Tak trzeba nazwać inicjatywę Olechowskiego.
Platformie, czyli sojusznikowi Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- W koalicji rządowej.
A gdzie miejsce PSL–u?
- No, zwracam uwagę, że dla nas to też jest konkurencja. My nigdy nie mówiliśmy, że scena jest posprzątana, my nigdy nie mówiliśmy, że zamroziły się już sympatie polityczne i społeczne, ale mówiliśmy o tym, że scena, aby życie polityczne w kraju było wartościowsze i z tego życia politycznego wynikało coś więcej niż z wczorajszego posiedzenia komisji śledczej, czyli kłótnia i mega skandal, to partie polityczne muszą nie tylko ze sobą konkurować, ale muszą ze sobą rozmawiać i szukać w przestrzeni dialogu politycznego, dialogu społecznego punktów, które są wspólne. Otóż Piskorski i pewnie i Olechowski mówią o budowie nowego centrum. W tym centrum od zawsze jest Polskie Stronnictwo Ludowe, więc dla nas to jest potencjalny partner do rozmowy o Polsce, o polskich sprawach, ale także rywal w walce o głosy, ale my z tego powodu ani się nie cieszymy, ani nie płaczemy, przyjmujemy to jako normalność.