Po raz pierwszy od tygodnia w Nowym odbył się spektakl
Przedstawienie "Kadisz" Grigorija Gorina było pierwszym - od ponad tygodnia - spektaklem wystawionym na deskach Teatru Nowego w Łodzi. Mimo trwającego wciąż konfliktu w sobotę
aktorzy zostali wpuszczeni do teatru. Przed południem odbyła się próba, a wieczorem spektakl.
27.04.2003 | aktual.: 27.04.2003 12:38
Na widowni zasiadło ponad 150 widzów. Ten sam spektakl ma być wystawiony również w niedzielę.
Próby i przedstawienia nie odbywały się od Wielkiego Piątku, kiedy to p.o. dyrektora teatru Janusz Michaluk wraz z funkcjonariuszami straży miejskiej i ochroniarzami weszli do teatru przy użyciu siły i usunęli stamtąd pracowników, którzy od lutego okupowali budynek, protestując przeciwko decyzji prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego o powołaniu Grzegorza Królikiewicza na dyrektora artystycznego placówki.
"Instytucja powinna w sposób właściwy funkcjonować. Ja muszę to zapewnić. Jest dyrektor artystyczny, któremu muszę stworzyć normalne warunki pracy, a to oznacza, że zespół musi funkcjonować" - powiedział w sobotę dziennikarzom Michaluk.
Zaznaczył, że wyraził zgodę na odbycie próby po rozmowach z reżyserem Maciejem Prusem, który poręczył za aktorów. "Taki eksperyment podejmujemy i mam nadzieję, że nie będę musiał tego żałować. Eksperyment zawsze można przerwać" - zaznaczył Michaluk.
Prus przyznał, że to była dżentelmeńska umowa między nim a Michalukiem. "Wziąłem odpowiedzialność za zespół. Otrzymałem zapewnienie, że zacznie się próba, że nie będziemy drażnieni obecnością służb porządkowych, że to będzie normalna praca, taka jaka była do zdarzeń wielkopiątkowych" - wyjaśnił Prus.
"Czekamy na ostateczne podjęcie decyzji, co dalej będzie. Ale umożliwiona została praca i to bardzo ważne" - podkreślił. Jego zdaniem, na płaszczyźnie artystycznej nie ma zwycięzców i pokonanych. "Jeżeli rusza teatr, nikt nie zwyciężył, nikt nie został pokonany. To, co jest poza sferą artystyczną, to jednak inny problem" - powiedział.
Aktorzy nie kryli radości, wchodząc do teatru.
"My pracujemy, poczekamy na finał tego zdarzenia. Odstawiam to na drugi plan, dla mnie najważniejszy jest, był i będzie teatr" - powiedział Mariusz Saniternik. "Po tygodniu wreszcie możemy się tu spotkać, a nie pod bramą. Zagramy ten spektakl jak najlepiej i bez zmian. A co odczyta między słowami widz, to zależy od jego interpretacji" - dodał szef Związku Zawodowego Aktorów Polskich przy Teatrze Nowym Juliusz Chrząstowski.
Powiedział, iż liczy, że dyrektor dotrzyma słowa - że teatr będzie normalnie funkcjonował i będą odbywały się próby do kolejnych premier.
"My dajemy słowo ze swojej strony, że jeżeli tak będzie, to my będziemy tu grać, a nie przed bramą" - powiedział Chrząstowski.
Zespół artystyczny Teatru Nowego w Łodzi nie zgadza się, by dyrektorem artystycznym placówki był Grzegorz Królikiewicz, akceptują natomiast Janusza Michaluka jako p.o. dyrektora naczelnego teatru. Swoje stanowisko w sprawie Królikiewicza aktorzy podtrzymali w piątkowej rozmowie z ministrem kultury Waldemarem Dąbrowskim, który - jako mediator w tej sprawie - spotkał się również z prezydentem Kropiwnickim.
W czwartek Kropiwnicki poinformował zespół, że będą mogli wrócić do pracy po spełnieniu dwóch warunków: zaakceptowaniu nowych dyrektorów, Królikiewicza i Michaluka, oraz rozwiązaniu komitetu protestacyjnego. Jeśli je spełnią, dostaną - jak zapewnił - gwarancję pracy w tym i następnym sezonie.(an)