Po raz kolejny nie rozpoczął się proces posła Skowyry
Po raz siódmy nie udało się rozpocząć przed Sądem Rejonowym w Pile (Wielkopolskie) procesu posła Józefa Skowyry (Dom Ojczysty). Poseł i jego żona oskarżeni są o oszustwo wyborcze i posługiwanie się nieprawdziwymi danymi przy konstruowaniu list poparcia dla Ligi Polskich Rodzin w wyborach do Sejmu w 2001 r.
19.07.2005 | aktual.: 19.07.2005 15:02
We wtorek adwokat oskarżonych mec. Bogdan Kopczyński (poseł niezrzeszony) po raz kolejny nie stawił się w sądzie. Józef Skowyra nie zgodził się na rozpoczęcie procesu bez adwokata.
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Pile Jerzy Paliwoda powiedział, że w tej sytuacji sąd musiał odroczyć rozpoczęcie procesu.
W związku z zachowaniem adwokata pana Skowyry wystosowaliśmy do Naczelnej Rady Adwokackiej pismo w sprawie łamania przez mecenasa Kopczyńskiego zasad etyki adwokackiej - oświadczył Paliwoda.
Od czasu pierwszej rozprawy Kopczyński złożył kilkanaście wniosków dotyczących m.in. zwrotu akt sprawy do prokuratury, wyłączenia przewodniczącego składu sędziowskiego i błędów proceduralnych, jakie - jego zdaniem - popełnił pilski sąd.
Część tych wniosków pilski sąd rozpatrzył negatywnie, część we wtorek przekazał do rozpatrzenia do sądu wyższej instancji - Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Kopczyński poinformował we wtorek PAP, że nie stawił się w sądzie, bo "uznał swoją obecność za niepożądaną". Uważa też, że wnioski już dawno powinny zostać przekazane do Poznania.
Ponieważ sąd nie rozpoznaje moich wniosków i nie przekazuje ich na czas do rozpoznania do Sądu Okręgowego w Poznaniu, ja nie stawiam się w sądzie - powiedział Kopczyński.
Według ustaleń śledztwa, poseł Skowyra wpisywał na listy nieprawdziwe dane osobowe wyborców i sam złożył niektóre podpisy. Na listach znajdowały się m.in. dane 14 osób, które nie żyły w momencie rozpoczęcia zbierania podpisów. Według prokuratury, bez sfałszowanych podpisów LPR nie mogłaby zarejestrować list w okręgu wyborczym nr 38 w Pile. Dane osobowe wykorzystane przy fałszerstwach wyborczych pochodziły z bazy danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Pile. Prokuraturze nie udało się ustalić źródła przecieku tych danych.
Oskarżonym grozi kara do trzech lat więzienia, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.
Jak poinformował wiceprezes pilskiego sądu, termin kolejnej rozprawy w tej sprawie zostanie wyznaczony po tym, jak Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpatrzy wnioski Kopczyńskiego.