PO powraca do pomysłu ograniczenia finansowania partii z budżetu
Platforma Obywatelska podejmuje kolejną próbę
zmiany przepisów w sprawie ograniczenia możliwości finansowania
partii politycznych z budżetu państwa. Tym razem PO nie chce
całkowicie likwidować subwencji, a jedynie je zmniejszyć.
07.01.2009 | aktual.: 04.02.2009 16:48
- Trwają już rozmowy z klubami parlamentarnymi na ten temat. Jest zgoda na samoograniczenie się, jeśli chodzi o subwencje - powiedział wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski.
Na razie nie wiadomo, o ile miałyby być zmniejszone subwencje budżetowe dla partii. Według Dzikowskiego, PO chciałoby ją obciąć o połowę. Zastrzegł jednak, że są małe szanse, aby na taką propozycję zgodziły się pozostałe ugrupowania parlamentarne.
W 2008 roku Platformie Obywatelskiej przysługiwała subwencja w wysokości niemal 38 mln zł, Prawu i Sprawiedliwości - nieco ponad 35,5 mln zł, PSL - nieco ponad 14,2 mln zł, SLD - nieco ponad 13,5 mln zł, SdPl - ok. 3,3 mln zł, a Partii Demokratycznej - ok. 2,2 mln zł.
Platforma chce też zmodyfikować zapisy ustawy o partiach politycznych tak, by większa część publicznych środków dla partii była wydawana na fundusz ekspercki. Obecnie przepisy stanowią, że na ten cel ma być wydawane minimum pięć procent subwencji partyjnej. Jednak i taki procent środków niejednokrotnie nie jest wydawany przez partie na ten fundusz, bo nie ma za to żadnej sankcji.
PO - jak podkreślił Dzikowski - chce wprowadzić sankcję za nieprzekazanie odpowiednie kwoty z subwencji na ekspertyzy. Polityk dodał, że zmiany mają iść też w kierunku zwiększenia transparentności przy wykorzystywaniu i rozliczaniu subwencji.
Instytut Spraw Publicznych zwracał niedawno uwagę, że odczytanie ze sprawozdania do Państwowej Komisji Wyborczej na co przeznaczane są pieniądze, które partie dostają z budżetu państwa, a także zweryfikowanie tej informacji jest bardzo trudne.
Dzikowski nie chciał zdradzać szczegółów propozycji tłumacząc, że nie jest ona jeszcze ustalona. Zapowiedział jednak, że gdy tylko partie zgodzą się co do tego, o ile ograniczyć subwencje, projekt zostanie bardzo szybko przedstawiony.
Na to jednak się na razie nie zapowiada, ponieważ zgody co do tej kwestii nie ma nawet w koalicji. W lipcu przepadł w Sejmie - m.in.: głosami PSL - projekt ustawy, który miała zlikwidować finansowanie partii politycznych z budżetu państwa. Ludowcy zaprotestowali ramię w ramię z opozycją. Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział, że Stronnictwo zgodziłoby się na zlikwidowanie waloryzacji wysokości subwencji.
Resort finansów jest zobowiązany przepisami ustawy o partiach politycznych do podwyższenia subwencji dla partii, jeżeli inflacja wynosi ponad 5%. Subwencję z budżetu państwa otrzymują te partie, które w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskały przynajmniej 3% prawidłowo oddanych głosów (dla koalicji próg wynosi 6%).
Partie, które dostały się do parlamentu, dostają także dotacje w ramach zwrotu kosztów kampanii. Zgodnie z ustawą o partiach politycznych, majątek partii może pochodzić także ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów, z dochodów z majątku.
Partie mogą też zaciągać kredyty. Zabronione są zbiórki publiczne i prowadzenie działalności gospodarczej. Partia nie może ponadto przyjmować datków od cudzoziemców oraz firm.
Partia nie może przeprowadzać zbiórek publicznych ani prowadzić działalności gospodarczej. Może natomiast zarabiać np. na oprocentowaniu pieniędzy zgromadzonych na rachunkach bankowych i lokatach, na obrocie obligacjami Skarbu Państwa, a także na sprzedaży należącego do niej majątku. Może też zaciągać kredyty bankowe na cele statutowe.