Po pijaku uszkodził 3 samochody i dalej pracuje w policji
Policjanci z Łodzi mają dosyć. Nie chcą dłużej pracować z kolegą, który ich zdaniem spowodował wypadek drogowy pod wpływem alkoholu.
22.10.2010 | aktual.: 25.10.2010 11:02
Badanie tuż po zdarzeniu wykazało u policjanta 2,2 promila. Funkcjonariusze uznali, że skoro ani komenda miejska, ani wojewódzka nie odsunęły funkcjonariusza od obowiązków, poproszą o interwencję samego komendanta głównego. Bo nie chcą, aby w policji byli równi i równiejsi.
"Kierownictwo Policji w Łodzi nie widzi żadnego powodu, aby aspiranta uznać za policjanta naruszającego jakiekolwiek normy prawne, wewnętrzne zarządzenia lub wytyczne czy choćby zasady etyki policjanta" - czytamy w piśmie do KGP. - "My wszyscy rozumiemy, że należy i trzeba bronić policjantów, ale należy to czynić w pewnych granicach, a nie za wszelką cenę, gdy jednych zwalnia się za podobny wybryk w jednej chwili, wręcz po zdarzeniu, a drugiego utrzymuje w służbie bez żadnych konsekwencji. Morale wtedy w policji jest bardzo zachwiane".
Wypadek wydarzył się w październiku 2009 roku na skrzyżowaniu ul. Limanowskiego i Sprawiedliwej w Łodzi. Funkcjonariusz jechał prywatnym samochodem, był po służbie. Uderzył w trzy auta. Jedna osoba została lekko ranna. - Badanie stanu trzeźwości na miejscu wykazało blisko 2,2 promila w organizmie policjanta. Sprawą zajęła się prokuratura w Zgierzu - mówi podinsp. Magdalena Zielińska z KWP w Łodzi. Funkcjonariusz został zawieszony w czynnościach służbowych.
Prokuratura podjęła śledztwo, ale potem je umorzyła. Z braku dowodów. - W związku z tym zgodnie z przepisami policjant został przywrócony do służby - dodaje Zielińska. - Po zapoznaniu się z postanowieniem o umorzeniu, z którego wynikało, że policjant mógł wprawić się w stan nietrzeźwości już po kolizji, komendant uznał, że takie zachowanie było przykładem braku praworządności i obniżyło społeczny wizerunek policji. Dlatego wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Umorzeniu sprawy przyjrzała się też Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Miała wątpliwości. Poszedł więc wniosek do prokuratora generalnego o wznowienie postępowania. I ten decyzję o umorzeniu uchylił.
- Przedmiotem kolejnego postępowania prokuratury jest wyjaśnienie czasu, w jakim doszło do spożycia alkoholu. Rozstrzygnięcie, jakie zapadnie, będzie miało kluczowe znaczenie dla decyzji w postępowaniu dyscyplinarnym - mówi Zielińska. - Policjant pełni służbę. Według przepisów, nie wolno go zawiesić w czynnościach służbowych dwukrotnie za ten sam czyn. Zatem zobligowani jesteśmy czekać na rozstrzygnięcie prokuratorskie lub sądowe - tłumaczy.
Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji potwierdza, że do Biura Kontroli KGP wpłynął list od łódzkich policjantów. - Wystąpiliśmy o wstępną weryfikację sytuacji i poprosiliśmy komendanta wojewódzkiego w Łodzi o ustosunkowanie się do sprawy. Czekamy na wyjaśnienia - zaznacza.
Policjant pełni służbę od 13 lat. - Popracuje jeszcze dwa lata i przejdzie na emeryturę - denerwują się jego koledzy. - Wypłakiwał tu godzinami, ile nabrał kredytów mieszkaniowych, jak nie kocha go rodzina i że wszyscy się na niego uwzięli.
W ich liście czytamy: "Panie Komendancie nam nie chodzi o to, aby ośmieszyć czy skompromitować policję, ale aby przestrzegane były zasady i równo dotyczyły one wszystkich policjantów".
Żeby w ogóle zostać policjantem, trzeba być czystym jak łza. Przekonał się o tym 26-letni prawnik i sportowiec Kamil Zych z Łodzi. Mężczyzna chciał pracować w policji, ale przeszkodą okazało się drobne wykroczenie. Niedoszły glina, jadąc autem, przekroczył prędkość o 20 km na godzinę. Mandat zamknął mu drogę do kariery.
Przeczytaj również: W Łodzi zatrzymano malarza dziecięcej pornografii
NaSygnale.pl: Piękna 20-latka szefem policji, tylko ona miała "jaja"