Po mrozach przyjdzie powódź?
Oprócz zwalczania skutków mrozu rząd powinien przygotować się na ewentualność powodzi, bo jest prawdopodobieństwo, że wkrótce ona nas czeka - wskazuje na łamach "Faktu" poseł PO, były minister spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki.
24.01.2006 | aktual.: 24.01.2006 09:13
Według posła powinniśmy być gotowi wcześniej, a nie w momencie, kiedy dosięgnie nas nieszczęście. Aby tak było, konieczne są poważne zmiany systemowe, decentralizacja zarządzania kryzysowego, wprowadzenie odpowiedniej ustawy i możliwości błyskawicznego reagowania.
Za bardzo centralizuje się system zarządzania kryzysowego, dlatego nie jest on do końca mobilny. W przypadku sytuacji kryzysowej większą władzę i wpływ na funkcjonowanie całego systemu powinny mieć samorządy.
Wydarzenia z ostatnich dni powinny sprawić, ze projekt ustawy o zarządzaniu kryzysowym trafi do rządu, a potem do Sejmu. Dłużej w tej sprawie ociągać się nie można- przestrzega Biernacki.
Zdaniem posła to kompromitujące, że w dobie zagrożenia terrorystycznego, możliwości występowania powodzi system zarządzania kryzysowego działa bez ustawy, bez ściśle określonych norm. Na tym cierpią ludzie, których te klęski dotykają.
Marek Biernacki podkreśla, że konieczne są: bezustanny monitoring sytuacji, udrożnienie rzek, przygotowanie zbiorników retencyjnych. Rząd i samorządy muszą przygotować się też na lokalne podtopienia i ewakuację ludzi. Zawsze bowiem trzeba przewidywać najgorsze - mówi były minister.(PAP)