PO: informacje o honorariach dziennikarzy były niestosowne
Platforma Obywatelska przyznaje, że
niestosowane było umieszczenie informacji o honorariach
dziennikarzy w ogłoszonym przez PO raporcie "Media publiczne
według koalicji rządowej". Oświadczenie PO nie satysfakcjonuje
dziennikarzy wymienionych w raporcie, część z nich zapowiada, że
jeśli nie usłyszy od PO wyraźnych przeprosin, skieruje pozwy do
sądu.
W oświadczeniu biura prasowego klubu, PO przyznaje, że "niestosowne było zamieszczenie w raporcie fragmentu o honorariach dziennikarzy. Istotą raportu było opisanie mechanizmów zmiany władzy w mediach publicznych, które - naszym zdaniem - są godne najwyższego potępienia".
W raporcie napisano m.in., że w radiowych "Sygnałach Dnia" (Pr. I PR) "zastąpiono dotychczasowych dziennikarzy, którzy otrzymywali honoraria w wysokości 300 PLN za program, osobami, które za prowadzenie "Sygnałów" dostają 1200 PLN. Dotyczy to m.in. Doroty Wysockiej-Schnepf, Doroty Gawryluk, Krzysztofa Ziemca, Joanny Lichockiej, Jacka Karnowskiego (wszyscy w Programie 1), Michała Karnowskiego (w Programie 3)".
W oświadczeniu biura prasowego klubu PO napisano, że w odpowiedzi na oświadczenie Karnowskiego, "w którym domaga się przeprosin za naruszające jego dobre imię stwierdzenie z raportu "Media publiczne według koalicji rządowej" - wyjaśniamy, że informacje o zarobkach dziennikarzy odnosiły się wyraźnie do osób prowadzących "Sygnały Dnia" w programie 1 Polskiego Radia".
"Przy nazwisku Michała Karnowskiego zamieściliśmy natomiast odniesienie do Programu 3. Niemniej przyznajemy, że układ tekstu mógł wprowadzić w błąd. Przepraszamy za to i za inne ewentualne nieścisłości, które znalazły się w tym fragmencie raportu" - głosi oświadczenie biura prasowego klubu PO.
Dziennikarze wymienieni w raporcie podkreślają, że oświadczenie PO ich nie zadowala i oczekują od Platformy wyraźnych przeprosin za najcięższe zarzuty, jakie padły w raporcie. Dziennikarze podkreślają bowiem, że nie o wysokość ich honorariów tu chodzi, ale przede wszystkim o zarzut, że za pieniądze są oni przychylni władzy. PO nie uważa za stosowne przeprosić za zarzuty, że bezkrytyczni propisowscy dziennikarze wysługują się władzy. A jest to zarzut, który podważa moje dobre imię i zaufanie do mnie jako dziennikarza. "W związku z tym, dzisiejsze oświadczenie PO jest dalszym ciągiem bardzo nieuczciwego podejścia do sprawy- powiedział Michał Karnowski.
Podkreślił, że cały ten raport okazuje się w warstwie faktograficznej dramatycznie słaby. Zawiera dziesiątki nieścisłości, pomyłek, kłamstw, fałszerstw, manipulacji. Dotyka to wielu osób i PO udaje, że pada deszcz - powiedział Karnowski. Zapowiedział, że autorów raportu (gdy tylko ich ustali, bowiem nie jest on podpisany) poda do sądu.
Karnowski raz jeszcze sprostował też informacje na temat swojego honorarium, przypomniał, że wynosi ono nie - jak napisano w raporcie - 1200, ale 250 zł brutto.
Również Dorota Gawryluk podkreśliła, że najcięższy zarzut to ten, że za pieniądze dziennikarze są użyteczni władzy i wykonują jej polecenia. W moim przypadku padła tam też wyraźna sugestia, że zostałam zatrudniona w radiu na polecenie Jarosława Kaczyńskiego i wykonuję polityczną robotę. I wobec tych najcięższych zarzutów, które podważają zaufanie do mnie, jako dziennikarza, nie ukazało się żadne sprostowanie. Trudno bowiem być usatysfakcjonowanym odpowiedzią typu pomyliliśmy się w paru punktach- powiedziała Gawryluk.
Jeśli nie usłyszę przepraszam, sprawa trafi do sądu- zapowiedziała.
Podobnie wypowiada się Dorota Wysocka-Schnepf. PO wciąż nie wycofała się w swoim oświadczeniu z insynuacji, ani nie przeprosiła za nieprawdziwe informacje, które były zawarte w raporcie. PO w żaden sposób nie odnosi się do popełnionych przez siebie błędów. W związku z powyższym, wciąż rozważam wystąpienie na drogę prawną w obronie mojego dobrego imienia - powiedziała Wysocka-Schnepf.
Również Jacek Karnowski podkreślił, że jeśli nie będzie przeprosin i to bardzo mocno wyartykułowanych, pójdzie do sądu. "Postawiono zarzut dla dziennikarza najbardziej haniebny. Istotą zawodu dziennikarza jest zaufanie, a tu podważono to zaufanie. Jak PO chce szukać konformizmu, to powinna szukać chyba w winnym kierunku - powiedział.