PO i SLD: nie rozmawiamy o poparciu dla Gronkiewicz-Waltz i Majchrowskiego
Liderzy Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej zapewniali, że nie są prowadzone żadne rozmowy między PO i SLD w sprawie poparcia przez Marka Borowskiego, kandydata centrolewicy w wyborach na prezydenta Warszawy - w drugiej turze wyborów Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO).
14.11.2006 | aktual.: 15.11.2006 01:14
Borowski powiedział dziennikarzom w Sejmie, że wyborców nie da się związać w pęczek i przekazać komuś z bogactwem inwentarza.
Można co najwyżej zachęcić do jakiegoś głosowania. Jak na razie nie bardzo wiem, do czego mam zachęcać, bo nikt nie wydaje się zainteresowany tym. W związku z tym nie ma o czym mówić - oświadczył Borowski.
W niedzielnych wyborach kandydat PiS na prezydenta stolicy Kazimierz Marcinkiewicz otrzymał 38,67% głosów, a Gronkiewicz- Waltz - 34,47% To oni zmierzą się w II turze wyborów 26 listopada.
Borowski (Lewica i Demokraci) zajął trzecie miejsce z 22,6% poparciem.
Według Radia RMF FM, Sojusz zaproponował Platformie poparcie Gronkiewicz-Waltz, w zamian za poparcie w Krakowie kandydatury na prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego (Lewica i Demokraci), który uzyskał 42,31% głosów. W drugiej turze spotka się z Ryszardem Terleckim (PiS), którego poparło 26,2% mieszkańców Krakowa.
Szef SLD Wojciech Olejniczak i sekretarz generalny partii Grzegorz Napieralski oraz sam Borowski zaprzeczyli we wtorek, jakoby ktokolwiek z lewicy składał PO propozycję porozumienia. Błędne jest założenie takie, że my mamy składać ofertę Platformie. My żadnej oferty nikomu nie składamy - powiedział Napieralski.
Jak dodał, jeżeli ktoś chce złożyć ofertę lewicy, musi w tej sprawie udać się do szefa SLD Wojciecha Olejniczaka z ofertą współpracy i szukania jakiegoś wspólnego frontu na wybory prezydenckie w drugiej turze.
Pytany o możliwość poparcia przez lewicę Gronkiewicz-Waltz w zamian za poparcie dla Majchrowskiego, odparł, że odżegnuje się od personalnych rozgrywek. Nasz elektorat by nam tego nie wybaczył - uważa sekretarz generalny Sojuszu.
Olejniczak podkreślił z kolei, że trudno jest rozmawiać o jakimkolwiek porozumieniu czy współpracy, jeśli nie zna się ostatecznych wyników wyborów. Trzeba poczekać. W Krakowie już znamy ostateczne wyniki, w Warszawie ich jeszcze nie znamy - powiedział dziennikarzom w Sejmie szef Sojuszu, jeszcze zanim Miejska Komisja Wyborcza w Warszawie podała oficjalne wyniki w stolicy.
W tym wszystkim powinno być mniej emocji medialnych, a więcej faktów. Poczekajmy na decyzje, deklaracje, na rzeczywiste rozmowy, wtedy można będzie mówić o szczegółach - podkreślił.
Olejniczak zaznaczył, że wierzy w mądrość elektoratu Platformy Obywatelskiej i posła PO Tomasza Szczypińskiego, który kandydował na prezydenta Krakowa. Jestem przekonany, że jego wyborcy w dużym stopniu zagłosują na profesora Majchrowskiego - mówił. Mieszkańcy Krakowa to mądrzy ludzie, na pewno dostrzegają walory, jakie ma pan prezydent Majchrowski. Widzą wyraźnie, że jest to lepszy kandydat, czy prezydent niż ten, który został wystawiony przez Prawo i Sprawiedliwość - ocenił szef SLD.
Z Olejniczakiem spotkał się we wtorek w Sejmie Borowski, by - jak to określił - porozmawiać o wynikach wyborów i o tym, jak wspomóc w dalszej kampanii kandydatów centrolewicy, którzy dostali się do drugiej tury wyborów.
Pytany o ewentualne porozumienie z PO, Borowski odpowiedział, że nie ma koncepcji Gronkiewicz-Waltz za Majchrowskiego. Nic o tym nie wiem - oświadczył.
Jak dodał, jeżeli ktoś chce rozmawiać z nim o tym, kogo poprze w drugiej turze wyborów na prezydenta stolicy, to jego telefon jest osiągalny. Ci, którzy są zainteresowani, odezwą się - podkreślił Borowski.
O sprawie ewentualnego udzielenia poparcia Gronkiewicz-Waltz Borowski rozmawiał w wieczornej w audycji w TVN "Teraz My" z liderem PO Janem Rokitą.
Ponieważ odsunięcie PiS od władzy jest dla nas rzeczą najważniejszą - i dla Pana wydaje się też - w związku z tym nas interesuje jaka jest polityka PO w kraju po tych wyborach. Istnieje teraz unikalna szansa, żeby praktycznie w prawie wszystkich sejmikach samorządowych odsunąć PiS, Samoobronę i LPR od władzy. I jest pytanie: czy PO na to pójdzie czy nie? - mówił Borowski.
Rokita odparł: To się wydaje całkowicie pomysłem nierzetelnym fakt, że dysponuje pan pewnym autorytetem w Warszawie i że oboje kandydatów warszawskich zabiega o pańskie wsparcie, wykorzystywać do tego, aby budować jakieś koalicje na przyszłość. Ja osobiście jestem temu bardzo zdecydowanie przeciwny- podkreślił lider Platformy.
Borowski zaznaczył, że poparcie któregokolwiek kandydata w wyborach w Warszawie, oznacza wzmocnienie tego ugrupowania w skali kraju. To jest Warszawa, to są liderzy - podkreślił. Jeżeli mamy wzmacniać jakieś ugrupowanie, to nie po to, aby wzmacniać PiS - dodał.
W Warszawie są znane wyniki. PO nie ma bezwzględnej większości (w Radzie Miasta). Ma 27 mandatów w 60-osobowej Radzie, 22 mandaty ma PiS, 11 centrolewica. A zatem, jeżeli nie tamta oferta, to ta oferta leży na stole: możemy zawrzeć koalicję, możemy wspólnie rządzić Warszawą - mówił Borowski.
Rokita odparł, że jest spokojny o to, że wyborcy Marka Borowskiego wesprą Hannę Gronkiewicz-Waltz, bo - jak mówił - to są wyborcy, którzy nie chcą rządów Kaczyńskich w Warszawie.
Rzecznik prasowy Majchrowskiego, Marcin Helbin nie chciał komentować sprawy rzekomej propozycji SLD.
Co chwilę pojawiają się nowe propozycje, więc nie komentujemy i tej. Obecnie pan prezydent skupia się na przekonaniu do swojej osoby elektoratu Platformy Obywatelskiej. Wierzymy, że tym wyborcom bliżej do nas i programu Jacka Majchrowskiego, niż kandydata PiS Ryszarda Terleckiego - powiedział Helbin.
Na temat rozmów PO z SLD nie wie nic także sekretarz generalny Platformy Grzegorz Schetyna. Zaznaczył jednak, że jeśli takowe będą prowadzone, to "przy otwartej kurtynie".
Schetyna zaprzeczył też, jakoby PO rozważała wariant poparcia Majchrowskiego w zamian za poparcie przez Borowskiego Gronkiewicz- Waltz w Warszawie.
Szef sztabu Gronkiewicz-Waltz Jacek Kozłowski powiedział, że według jego wiedzy PO nie rozmawia z Borowskim na temat tego, komu przekaże swoje poparcie.
Pytany, czy zatem wyklucza prowadzenie takich rozmów w przyszłości, odparł, że Gronkiewicz-Waltz będzie przede wszystkim zabiegać o głosy wyborców - tych, którzy nie poszli do urn w pierwszej turze, ale także tych zwolenników Borowskiego, którym bliżej do PO niż do PiS.
Zaznaczył, że nie jest w żadnym razie jego intencją deprecjonowanie wyniku Borowskiego w stolicy. Ocenił natomiast, że sprawianie wrażenia, że PO negocjuje z lewicą leży w interesie zarówno PiS, jak i samej lewicy. Zdaniem Kozłowskiego, PiS chciałby przesunąć Platformę w lewo w percepcji wyborców; lewica z kolei chce odgrywać rolę trzeciej siły politycznej w kraju, a rozmowy z Platformą umacniałyby jej pozycję.