PO i PiS to "prywatne folwarki dwóch sadystów"
Eurodeputowany PJN Marek Migalski opublikował na blogu wpis, w którym nazywa PiS i PO, "prywatnymi folwarkami dwóch sadystów", pisząc, że jeszcze kilka lat temu te formacje były "symbolem odnowy i nadziei dla Polski". To wniosek po informacji o jednogłośnej decyzji zarządu Platformy Obywatelskiej, który poparł powszechne wybory szefa partii.
01.03.2013 | aktual.: 01.03.2013 19:35
"Dlaczego tak się stało? Bo życzył sobie tego Donald Tusk. Koniec, kropka. Gdyby szef ugrupowania wymyślił coś innego, zapewne także spotkałby się z jednomyślnością zarządu" - pisze Migalski o decyzji zarządu PO. I dodaje, że "ten przykład pokazuje, co się stało z dwoma największymi partiami (bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że podobne praktyki dotyczą także PiS)".
Jego zdaniem "formacje, które jeszcze osiem lat temu były symbolem odnowy i nadziei dla Polski, są obecnie prywatnymi folwarkami dwóch sadystów, którzy odnajdują radość w publicznym upokarzaniu swoich prawdziwych lub domniemanych krytyków wewnątrz swoich partii". "Znęcają się nad nimi, wymyślają przemyślne sposoby ich ośmieszania i czołgania. Ci, którzy tego nie akceptują, są wyrzucani lub sami odchodzą przy rechocie części mediów i wyborców obu ugrupowań" - czytamy na blogu Migalskiego w serwisie salon24.pl.
Jak dowodzi Migalski, na Zachodzie walki frakcyjne w partiach są codziennością, ale nie przybierają tak karykaturalnych wymiarów. "Ale nad Wisłą publika, także dziennikarska, znajduje upodobanie w oglądaniu krwawych igrzysk. Klaszcze, zachęca do jeszcze większego okrucieństwa, wykpiwa pokonanych" - pisze.