PolskaPo dymisji "najwierniejszego z wiernych"

Po dymisji "najwierniejszego z wiernych"

"Gazeta Wyborcza" publikuje opinie polityków i socjologów po dymisji szefa MSWiA Ludwika Dorna. Prof. Wiesław Chrzanowski mówi o nim "najwierniejszy z wiernych", dr hab. Mirosława Grabowska nie dostrzega sensu w działaniach premiera Jarosława Kaczyńskiego, nie uważa również, by odejście ministra Dorna było "ewolucją PiS". Z kolei Janusz Majcherek uważa, że zmiany w rządzie to skutek "zdenerwowania wywołanego niepowodzeniami politycznymi".

08.02.2007 04:45

Prof. Wiesław Chrzanowski, b. marszałek Sejmu i b. prezes ZChN: Dorn należał do najwierniejszych z wiernych. U schyłku pierwszej kadencji Sejmu (1991-93), kiedy prawie wszyscy posłowie ówczesnego Porozumienia Centrum opuścili Jarosława Kaczyńskiego, był jednym z jego nielicznych współpracowników, którzy pozostali. Nie bez powodu nazywano go "trzecim bliźniakiem".

Trudno spekulować o kulisach tej dymisji. Nie wydaje mi się, że wicepremier Dorn odszedł z powodu różnić politycznych z braćmi Kaczyńskimi. Pozostał wicepremierem, a to znaczy, że akceptuje generalny kierunek polityki rządu.

Dr hab. Mirosława Grabowska, Instytut Socjologii UW: Sens tych zmian wydaje mi się niejasny, ale nie sądzę, żeby odejście Dorna i Sikorskiego świadczyło o jakiejś ewolucji w PiS. W tej partii najwięcej zależy od Jarosława Kaczyńskiego, który - jak tego dowiódł już nieraz - traktuje ludzi instrumentalnie. Najwidoczniej uznał, że na tym etapie politycznym lepszymi wykonawcami jego planów będą inne osoby niż Sikorski i Dorn.

Janusz Majcherek, filozof i socjolog, publicysta: U źródła tych przetasowań leży to, w jaki sposób bracia Kaczyńscy rozumieją władzę. Nie tolerują niesubordynacji i rozbieżności opinii. Władza ma dla nich strukturę hierarchiczną - współpracownicy to tylko podwładni, którzy muszą się stosować do ich poleceń. Tu nie ma mowy o ścieraniu się różnych poglądów. Ten, kto ma poglądy inne niż Kaczyńscy, odchodzi.

Sądzę też, że te przetasowania świadczą o zdenerwowaniu wywołanym niepowodzeniami politycznymi. Sławny raport o tajnych służbach okaże się najprawdopodobniej wielkim humbugiem i dlatego PiS stara się jak najbardziej odwlec jego ujawnienie. Mamy kryzys w służbie zdrowia. Budowa autostrad stoi w miejscu. Dlatego zdenerwowani Kaczyńscy wykonują nerwowe gesty, którymi chcą umocnić swoją władzę.

Odejście Dorna i Sikorskiego to raczej świadectwo pustki ideowej w PiS. Cytując Kisiela: ciągłe mieszanie herbaty nie sprawi, że stanie się ona słodsza. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)