PolskaPo co ta kasa?

Po co ta kasa?

Moim zdaniem wprowadzenie kas fiskalnych do
gabinetów kosmetycznych to kompletny bezsens - mówi Magda Marka,
krakowska wizażystka i kosmetyczka. - A także niepotrzebny dla nas
wydatek i kłopot, relacjonuje "Gazeta Krakowska".

02.05.2005 | aktual.: 02.05.2005 09:31

Do niedawna na liście zwolnionych z obowiązku posiadania kas fiskalnych znajdowało się 45 usług (m. in. parkingowe, telekomunikacyjne, wykonywanie zdjęć, wideofilmowanie). Od 1 maja 2005 liczba zwolnionych znacznie się zmniejszyła. Obowiązek prowadzenia kasy fiskalnej spoczywa na fryzjerach, kosmetyczkach, lakiernikach a także m. in. firmach kurierskich i świadczących usługi parkingowe.

Chociaż zakup kasy fiskalnej w połowie (ulga podatkowa)
refundowany jest z budżetu państwa, zadowolonych z takiego rozwiązania raczej nie ma. Dla większości oznacza on dodatkowe kłopoty, przede wszystkim finansowe.

- Poroniony pomysł. Co właściwie ma rozwiązać?! - denerwuje się Helena Piwowarska, właścicielka salonów kosmetycznych "Helena" - Wiele gabinetów fryzjerskich i kosmetycznych balansuje na granicy opłacalności. Skąd wziąć dodatkowe pieniądze na wprowadzenie kas fiskalnych? Niektórzy zapewne przestaną działać i płacić podatki i tym sposobem koszt wprowadzenia kas będzie większy niż profity z tytułu ich zainstalowania.

Pani Helena nie kwapi się do kupna kasy.- Musiałabym nabyć ich kilka, po jednej na każdy salon - wyjaśnia. -Może bardziej opłaci mi się zmienić branżę? - zastanawia się. A swoją drogą dlaczego kasy nie muszą posiadać lekarze i prawnicy - dodaje.

Krystyna Foltyn, starsza Cechu Rzemiosł Różnych skupiających m. in. fryzjerów, kasy fiskalnej używa od trzech lat.- Tym rozwiązaniem nie jestem więc przerażona - mówi. - Zdaję sobie jednak sprawę z sytuacji innych. Większość fryzjerów rozlicza się na kartę podatkową, dochody mają małe. Nie są zadowoleni z wprowadzenia dodatkowego obciążenia. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)