Po co nam "Mein Kampf"?
We wrocławskich księgarniach można kupić
"Mein Kampf" Adolfa Hitlera wydane przez lokalnego wydawcę. Na
początku lat 90., kiedy po raz pierwszy wydrukowano w Polsce
dzieło Hitlera, książka wywołała powszechne oburzenie - pisze
"Gazeta Wyborcza".
15.02.2005 | aktual.: 15.02.2005 07:21
Na pomysł kolejnego wydania "Mein Kampf" wpadł profesor Bogdan Michalski, specjalista od prawa prasowego i autorskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, znany z pomysłu sprzed lat na ograniczenie dziennikarzom prawa wykonywania zawodu, a redaktorom naczelnym i wydawcom swobodnego zarządzania redakcją - dodaje dziennik.
We wprowadzeniu do książki Hitlera Michalski pisze m.in.: "Znajomość tez 'Mein Kampf' pozwala zauważyć, iż nie są to nowe pomysły... będzie jej znajomość także swego rodzaju szczepionką uodparniającą na pewne propagandowe zabiegi wobec Polaków (...) zobowiązanych, jakby do popierania Niemiec, np. w sprawie stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. W sytuacji opanowania przez kapitał niemiecki bardziej znanej części prasy wydawanej w języku polskim uważna lektura 'Mein Kampf' pozwoli uodpornić się na pomysły propagandystów, gdyż będzie znany ich rodowód. (...) Nie wolno zamykać oczu na pewne trwałe stereotypy u naszego zachodniego sąsiada" - cytuje "Gazeta Wyborcza".
Michalski o "Mein Kampf" mówi: Trzeba badać pewne zjawiska u źródeł. Nie można mówić o czym i badać coś, czego się nie zna. O "Mein Kampf" wypowiadało się wystarczająco dużo ludzi, którzy nigdy nie mieli tej książki w ręku. Co prawda jest ona częścią chorej ludzkiej twórczości, ale nie można jej wymazać z historii - donosi "Gazeta Wyborcza". (PAP)