PO chce odwołania Kowalczyka
Platforma Obywatelska po wysłuchaniu informacji ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka, dot. zeznań komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka w sprawie przecieku w aferze starachowickiej, będzie wnioskować o zawieszenie komendanta w pełnionych obowiązkach; wniesie też o odwołanie go z funkcji - zapowiedział Konstanty Miodowicz (PO).
"Domniemanie niewinności nie może być przepustką do zajmowania w dalszym ciągu stanowiska. Zrozumiał to pan Zbigniew Sobotka, musi to też zrozumieć generał Kowalczyk" - podkreślił Miodowicz.
Dodał, że stanowiska szefa policji nie może pełnić osoba, która w opinii wielu ludzi sprzeniewierzyła się Państwu "dla jakichś być może politycznych celów".
Po wysłuchaniu informacji ministra sprawiedliwości posłowie mieli szereg pytań. Dotyczyły one m.in. roli, jaką w całej sprawie odegrali byli doradcy b. wiceministra SWiA Zbigniewa Sobotki - Romana Kurnika i Józefa Semika.
Posłowie pytali też, czy komendant Kowalczyk w rozmowie z Sobotką powiedział, że do akcji CBŚ ma dojść w Starachowicach i czy podał inne szczegóły.
Tomasz Markowski z PiS zapytał natomiast, czy komendantowi ewentualnie będą w przyszłości postawione zarzuty utrudniania śledztwa i składania fałszywych zeznań.