PO będzie dążyć do tworzenia palarni w barach?
Mimo zastrzeżeń co do zgodności tzw. ustawy antynikotynowej z prawem Unii Europejskiej, musi ona być głosowana w sejmie. Nie ma procedury, która pozwalałaby na ponowne skierowanie jej do komisji zdrowia - powiedział Bolesław Piecha (PiS). Z nieoficjalnych informacji ze źródeł w komisji wynika, że w trzecim czytaniu PO będzie dążyć do wprowadzenia poprawki umożliwiającej tworzenie palarni w barach, restauracjach i dyskotekach
Departament Prawa Unii Europejskiej (DPUE) w ministerstwie spraw zagranicznych, w przesłanej do sejmowej komisji zdrowia opinii do projektu ustawy, zaznaczył, że opracowany przez komisję projekt podlega notyfikacji przez UE ze względu na fakt, że niektóre z zawartych w nim przepisów stanowią przepisy techniczne.
Piecha podkreślił, że nie rozumie intencji DPUE, który zgłasza zastrzeżenie dopiero teraz, pomimo że treść ustawy znał od dłuższego czasu. - Kwestionowane są niektóre poprawki, a nie cała ustawa. Chodzi np. o zmianę zakazującą obrotu e-papierosami, ale przecież komisja zdrowia wydała negatywną opinię o tej poprawce - powiedział Piecha. Dodał, że ustawa antynikotynowa powinna być głosowana podczas najbliższego posiedzenia sejmu.
Chodzi o poprawki zgłoszone przez posła Marka Wikińskiego w imieniu Lewicy. Jedna z nich definiuje reklamę wyrobów tytoniowych jako "publiczne rozpowszechnianie". W opinii ministerstwa, taka definicja, przy jednoczesnym braku doprecyzowania pojęcia "publiczne", może prowadzić do interpretacji, że będą nią jedynie działania skierowane do szerszego kręgu adresatów i mające znaczny zasięg. Taka definicja znajduje się także w obowiązującej dziś ustawie.
Druga poprawka, do której DPUE zgłosił zastrzeżenia, wprowadza zakaz produkcji i wprowadzania do obrotu wyrobów do palenia, które imitują wyroby tytoniowe, a także inhalatorów nikotyny oraz wyrobów służących inhalowaniu produktów spalania substancji innych niż tytoń.
W opinii DPUE, produkty takie powinny być co do zasady dopuszczone do swobodnego obrotu w Polsce, jeśli zostały legalnie wyprodukowane w innym kraju należącym do UE. Zdaniem departamentu, cel, jakim jest zapewnienie ochrony zdrowia publicznego, może być osiągnięty poprzez zastosowanie "mniej uciążliwego środka", czyli przez umieszczenie stosownych ostrzeżeń - tak samo, jak w przypadku papierosów.
Obie te poprawki rekomendowane są sejmowi przez komisję zdrowia do odrzucenia.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak informował w ubiegły piątek, że głosowanie nad ustawą wprowadzającą całkowity zakaz palenia papierosów w wielu miejscach publicznych odbędzie się na kolejnym posiedzeniu sejmu. Zostało ono przełożone z powodu braku opinii DPUE.
W Platformie istnieje różnica zdań w sprawie ograniczenia palenia w miejscach publicznych. Cześć posłów chce, by z zakazu palenia wyłączyć lokale gastronomiczne, bary i dyskoteki. Pokazały to m.in. głosowania podczas posiedzeń sejmowej komisji zdrowia.
Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (PO) mówiła, że zdania w tej sprawie są podzielone. - Jest wniosek mniejszości wydzielający pomieszczenia i dopuszczający decyzję właściciela w lokalach do stu metrów. I ten wniosek będzie głosowany podczas trzeciego czytania. Nie ma dyscypliny w Platformie, zdania nasze, tak jak we wszystkich innych klubach, są podzielone. Każdy będzie głosował indywidualnie - podkreślała posłanka.
Projekt autorstwa sejmowej komisji zdrowia, który popiera rząd, budzi spore emocje, bo wprowadza całkowity zakaz palenia w wielu miejscach publicznych, m.in. w barach, restauracjach, dyskotekach, środkach pasażerskiego transportu publicznego (autobusach, busach, taksówkach, służbowych samochodach), szpitalach i ośrodkach zdrowia, zakładach pracy, na przystankach komunikacji publicznej, publicznych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci (np. plażach).
Zgodnie z projektem, za palenie w niedozwolonym miejscu groziłby mandat w wysokości 500 zł. Za nieoznaczenie lokalu czy pojazdu informacją o zakazie palenia - kara grzywny 5 tys. zł. Projekt wprowadza też zakaz sprzedaży wyrobów tytoniowych przez internet, umożliwia produkcję i wprowadzanie do obrotu tzw. e-papierosów.
Palić można byłoby w specjalnych pokojach, m.in. w hotelach, akademikach, w budynkach uczelni wyższych, a także np. w domach spokojnej starości i domach zakonnych.
Projekt wprowadza także zmiany w zakresie reklamy wyrobów tytoniowych. Zabrania m.in. rozpowszechniania komunikatów, wizerunków marek wyrobów tytoniowych lub symboli z nimi związanych i promocji, tzn. publicznego rozdawania czy organizowania degustacji.
Inicjatorzy zmian przypominają, że z powodu palenia papierosów co roku umiera w Polsce 70 tys. ludzi. W uzasadnieniu projektu napisano, że ok. 9 mln Polaków pali regularnie 15-20 sztuk papierosów dziennie. Codziennie zaczyna palić ok. 500 nieletnich chłopców i dziewcząt, a w ciągu roku próbuje palenia ok. 180 tys. dzieci.
Istotnym problemem - jak wskazano - jest tzw. bierne palenie, które doczekało się naukowego terminu - second hand smoker, czyli palacz z drugiej ręki. W uzasadnieniu projektu podkreślono, że wypalany papieros wydziela dwa razy więcej dymu z tzw. strumienia bocznego niż głównego. Jak podano, ten boczny strumień zawiera 35 razy więcej dwutlenku węgla i cztery razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez aktywnych palaczy.
Autorzy regulacji oceniają, że doświadczenia innych krajów, w których wprowadzono całkowity zakaz palenia - jak Włochy, Irlandia czy USA - dowiodły, iż warto wprowadzać zdecydowane przepisy w tym zakresie.
Następne posiedzenie sejmu planowane jest od 3 do 5 marca.