Płot dla dzika i... złodzieja
Dyrekcja Muzeum Historyczno-Archeologicznego
w Krzemionkach Opatowskich buduje w gęstym lesie kilka kilometrów
płotu. Dziurawego - pisze "Gazeta Wyborcza".
23.03.2009 | aktual.: 23.03.2009 05:45
Rezerwat w Krzemionkach Opatowskich w województwie świętokrzyskim jest wyjątkowy. Zachowało się tu około 4 tys. kopalń, w których już w latach 3500-1600 p.n.e. wydobywano krzemień pasiasty (służył wtedy do wyrobu narzędzi).
Teraz to niezwykle popularny kamień, z którego wyrabia się drogą biżuterię. Od kiedy w 2006 r. Victoria Beckham pochwaliła się kolorowej prasie srebrnymi kolczykami i bransoletką z krzemienia pasiastego, stał się najmodniejszym dodatkiem biżuterii.
I dlatego w Krzemionkach Opatowskich grasują złodzieje, którzy niszczą stanowiska archeologiczne. Muzeum stawia więc ogrodzenie. Ogrodzić trzeba 378 hektarów, z czego większość znajduje się w gęstym lesie. Płot ma blisko 2 metry wysokości, wieńczy je drut kolczasty. Ale co 100 metrów sąsiednie przęsła łączy tylko metalowa poprzeczka.
- To wygląda trochę jak stawianie drzwi do lasu, ale takie mamy wytyczne konserwatora przyrody i innego ogrodzenia nie możemy zbudować - mówi gazecie Piotr Mrugała, dyrektor muzeum. "Kiedy objąłem stanowisko, zacząłem się zastanawiać, po co to. Sprawdziłem dokumenty i okazało się, że budowę takiego płotu zalecali m.in. archeolodzy i komisja działająca przy Ministerstwie Kultury" - dodaje.
Wytyczne konserwatora przyrody są jasne: przez teren kopalni migrują zwierzęta, więc w płocie muszą być przepusty. - Dzięki temu spokojnie mogą przejść duże zwierzęta, w tym dziki, które żerują na obszarze kopalni i, niestety, przy okazji też niszczą nam stanowiska. Oczywiście mogą też przejść złodzieje - przyznaje dyrektor Mrugała.