Płonące ambasady Danii i Norwegii - kto ponosi za to winę?
Stany Zjednoczone oskarżyły władze Syrii o niezapewnienie dostatecznej ochrony ambasadom Danii i Norwegii. Placówki tych krajów w Damaszku zostały tego dnia zaatakowane i podpalone przez kilkusetosobowy tłum protestujący przeciwko publikacji karykatur proroka Mahometa w europejskiej prasie.
05.02.2006 | aktual.: 05.02.2006 10:50
"Obciążamy Syrię odpowiedzialnością za tak gwałtowne demonstracje, ponieważ w żadnym kraju nie mogłyby się one odbyć bez wiedzy i wsparcia rządu" - głosi oświadczenie przedstawione przez rzecznika Białego Domu Scotta McClellana.
USA zażądały od syryjskiego ambasadora, aby Damaszek podjął kroki na rzecz ochrony placówek innych krajów i cudzoziemców przebywających w Syrii.
W sobotnim oświadczeniu napisano, że Waszyngton "solidaryzuje się z Danią i innymi europejskimi przyjaciółmi w sprzeciwie wobec oburzających scen, do których doszło w Syrii".
Dzień wcześniej Departament Stanu zaznaczył, że publikacja kontrowersyjnych karykatur Mahometa stanowi "niemożliwe do zaakceptowania" zachęcanie do nienawiści religijnej bądź etnicznej.
W ubiegłym roku 12 karykatur Mahometa zamieścił największy dziennik duński "Jyllands-Posten". Rysunki przedrukowały następnie tytuły w innych krajach europejskich. Wywołało to oburzenie w całym świecie islamskim, wiele krajów arabskich ogłosiło bojkot duńskich towarów.