Płk Polko: alarmy w stolicy prawdopodobnie dziełem dowcipnisia
Zdaniem doradcy prezydenta Warszawy ds. bezpieczeństwa, b. dowódcy GROM-u płk. Romana Polko, alarmy bombowe w stolicy są prawdopodobnie dziełem głupiego dowcipnisia. Polko nie wyklucza też, że może to być rodzaj "testowania czujności" władz miasta. Zatrzymanie sprawcy to tylko kwestia czasu - powiedział Polko.
13.07.2005 | aktual.: 13.07.2005 17:25
B. dowódca GROM-u zaapelował, aby w takich sytuacjach czujność zachowali również sami warszawiacy.
Wiele wskazuje na to, iż sprawca alarmów bombowych w stolicy jest głupim dowcipnisiem. To ktoś, kto nie rozumie, czym jest rzeczywisty terroryzm - powiedział płk Polko. Według niego, może to być też testowanie czujności po to, by w końcu uderzyć naprawdę. Tego się obawiam - dodał.
Warszawiacy powinni "wzmóc czujność i patrzeć na innych ludzi, a także - w sytuacjach wątpliwych - nie wstydzić się podejść do strażnika miejskiego czy policjanta i powiedzieć mu o swoich podejrzeniach, zastrzeżeniach, o tym, co nam się wydaje dziwne czy inne". Według niego, kiedy służby bezpieczeństwa przekazują nam już jakieś polecenia - to nie należy dyskutować, tylko podporządkować im się.
Pytany o to, czy sprawca alarmów raczej działa sam, czy z kimś współpracuje, Polko wyjaśnił, że zwykle jest tak, że ktoś, kto prowokuje taką sytuację, nawet jako potencjalny terrorysta, nigdy nie jest sam. Zawsze ma jakiegoś zaufanego przyjaciela; kogoś, z kim się dzieli - wyjaśnił b. dowódca GROM-u.
Według niego, taka osoba ma potrzebę zwierzenia się lub pochwalenia komuś, "bo inaczej nikt by nie dostrzegł jej działalności. Taki człowiek "chce zaistnieć nawet w jakichś bardzo wąskich kręgach jako bohater" - powiedział Polko.
Dlatego tak ważna jest edukacja innych ludzi. Jeśli ktoś jest na tyle nieodpowiedzialny, że dopuszcza się takich działań, to dobrze by było, żeby ten, który stoi obok - przyjaciel, ktoś z rodziny - reagował, a nie przechodził nad tym do porządku dziennego. Brak reakcji czyni go współodpowiedzialnym za tego typu zdarzenia i w świetle prawa, taka osoba też powinna ponosić konsekwencje - wyjaśnił Polko.
Podkreślił, że władze stolicy nie lekceważą żadnych sygnałów o podłożonych ładunkach. Realizujemy przedsięwzięcia związane z zabezpieczeniem i oczywiście służby miejskie zostały podniesione w stan gotowości; poszczególne obiekty są sprawdzane. Staramy się nie dopuścić do paraliżu miasta. Główny nacisk czyniony jest na wykrycie sprawców alarmu - wyjaśnił Polko.