Plemniki wodzone za nos
Niedawno naukowcy odkryli, że w drodze do jaja plemniki kierują się zapachem. Teraz wiedzą już, jak wodzić je za nos, by ułatwić lub uniemożliwić zapłodnienie - podaje "Gazeta Wyborcza", powołując się na najnowsze doniesienia "Science".
"Plemniki rzeczywiście reagują na woń, po której jak po nici docierają wprost do kłębka-jaja. Mają niezwykle czułe receptory wykrywające nawet pojedyncze cząsteczki substancji nazwanej przez nas "życiodajną". Wzrastające stężenie "życiodajnej" substancji jest dla nich tym czym busola dla żeglarza" - powiedział Marc Spehr z Ruhr-Universität w Bochum.
Jak dotąd naukowcy nie ustalili skąd pochodzi ta substancja. "Równie dobrze może być produkowana przez jajo, jak i przez drogi rodne kobiety" - twierdzi Spehr.
Zdaniem badaczy, ustalenie tego pomogłoby w wykorzystaniu specyfiku do zapłodnień in vitro, których wydajność nie satysfakcjonuje ani lekarzy, ani tym bardziej starających się o potomstwo par. Wiele z nich nie może mieć dzieci z winy mężczyzn, a ściślej jego niezdolnych do ruchu plemników.
W takich przypadkach zapłodnienia dokonuje się w drodze kontrolowanego wprowadzania plemnika do wnętrza komórki jajowej. To, który z nich weźmie udział w dziele stworzenia, jest kwestią czystego przypadku. "I to jest niedobre - twierdzą specjaliści - bo plemnik plemnikowi nierówny".
Naukowcy tłumaczą, że długa i najeżona pułapkami droga, jaką w naturalnych warunkach muszą pokonać plemniki, jest surowym sprawdzianem ich kondycji mającym wyłonić najlepszego z najlepszych.
Gdyby można było wytwarzać "życiodajną" substancję w laboratoryjnych warunkach to - w przypadku sztucznych zapłodnień - można byłoby ją wykorzystywać jak magnes przyciągający dojrzałe plemniki z jak najmniejszą liczbą wad.
Naukowcy podkreślają, że ta wiedza umożliwiłaby także uniknięcie niepożądanej ciąży. "Zakłócając komunikację pomiędzy jajem a plemnikami, można by sprawić, że te ostatnie będą goniły w piętkę, co - zważywszy na silnie kwasowe środowisko kobiecej pochwy - muszą przypłacić życiem" - powiedział Spehr.
"W ten sposób związek tej substancji miałby szansę stać się głównym składnikiem zupełnie nowej, bo niehormonalnej tabletki antykoncepcyjnej. I to takiej, która byłaby odpowiednia zarówno dla kobiet, jak i... mężczyzn" - uważają naukowcy. (mk)