Trwa ładowanie...
30-08-2013 15:08

Planowane zmiany w Karcie Nauczyciela wzbudzają kontrowersje

Skrócenie urlopów, ewidencjonowanie czasu pracy i likwidacja wielu przywilejów socjalnych. Wkrótce nauczyciele będą nie tylko oceniającymi ale, też ocenianymi, bo to rodzice uczniów zadecydują o ich awansie. Związkowcy krytykują, a poseł PiS chwali rządowe zmiany w Karcie Nauczyciela, nad którymi pracują urzędnicy i „minister Szumilas, która ma wybiórcze pojęcie o szkolnych realiach.” Jakie reformy jeszcze czekają nauczycieli w nowym roku szkolnym?

Planowane zmiany w Karcie Nauczyciela wzbudzają kontrowersjeŹródło: PAP, fot: Marcin Bielecki
d23u5hv
d23u5hv

W oświacie jest gorąco z powodu szykowanych zmian w Karcie Nauczyciela. Karta jest ustawą, której nowelizacja jest rozpatrywana drogą rządową, a więc wszelkie zmiany muszą być konsultowane ze związkami zawodowymi. I choć nowe przepisy mają zacząć obowiązywać już za pięć miesięcy, to zrzeszonych belfrów, jeszcze nikt o zabranie głosu nie prosił. - Urzędnicy i MEN wiedzą lepiej – ironicznie kwituje brak konsultacji Sławomir Broniarz prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego i dodaje, że – minister Szumilas ma wybiórcze pojęcie o szkolnych realiach.

Jak twierdzi minister edukacji Krystyna Szumilas, takie rozwiązania mają służyć „dobru uczniów i podnoszeniu jakości pracy szkoły (…) budując prestiż zawodu nauczyciela”. Przeciwnego zdania są związkowcy, według których „deprecjonuje się zawód nauczyciela” i próbuje wykazać, że są oni zbędnym „kosztem”.

Samorządy są zadowolone, ale większość pedagogów krytycznie odnosi się do propozycji resortu edukacji. Najwięcej zastrzeżeń budzi pomysł ewidencjonowania czasu pracy. Zgodnie z zapisami w Karcie, nauczyciel pracuje 40 godzin tygodniowo, w tym 18 godzin „przy tablicy”, pozostały czas wykorzystuje na przygotowanie zajęć, sprawdzenie klasówek, opracowanie konspektów. Od września, każdy nauczyciel będzie musiał rozliczyć się z tego, w jaki sposób rozdysponował te 40 godzin, uwzględniając niektóre, uwzględnione w ustawie czynności. Od tego zależeć będą późniejsze nagrody czy uzyskanie awansu.

"Nauczyciele rozwiną się twórczo i nie popadną w rutynę"

Rządowy projekt chwali polityk PiS Jarosław Zieliński (były wiceminister edukacji). Według niego dzięki rejestrowaniu swojej pracy nauczyciele rozwiną się twórczo i nie popadną w rutynę. Zdaniem posła Piotra Baucia (RP) przewodniczącego Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, „takie zbiurokratyzowanie edukacji sprawi, że nauczyciel 70 proc. czasu poświęci na zbieranie papierów i uzupełnianiu dokumentacji, a tylko 30 proc. pozostanie mu na wykonywanie realnych zadań i pracę z uczniem.” Być może ewidencjonowanie pokaże całą prawdę o tym, jak pracują nauczyciele, a w środowisku stworzy podziały na specjalności i przedmioty, wymagające od prowadzących różnego zaangażowania, inaczej do zajęć będzie się przygotowywał polonista a inaczej wuefista.

d23u5hv

Zmieni się okres urlopowy nauczycieli. Jednorazowo będą mogli wziąć minimum 28 dni wolnego. W pozostałe dni lata, będą musieli przyjść do szkoły i prowadzić zajęcia dla uczniów, którzy wakacje spędzą w mieście. Formalnie takie zapisy w Karcie już były, a dyrektorzy mogli zlecić nauczycielom pracę w wakacje, w praktyce jednak, nikt z nich nie korzystał. Pytanie tylko czy zbuntowani gimnazjaliści, będą mieli ochotę na wykłady i pogawędki z belframi w wolne dni? Piotr Bauć uważa, że to dobry pomysł, który pozwoli realizować w szkole nie tylko funkcję edukacyjną, ale i wychowawczo-socjalizacyjną. Z kolei Jarosław Zieliński jest zdania, że – latem w szkole uczniów nie będzie, a nawet źle by było gdyby się pojawili – i dodaje, że - tym samym zbędna i sztuczna wydaje się obecność nauczyciela.

Wśród nauczycieli obawy budzi projekt ograniczenia dostępu do urlopu dla poratowania zdrowa. Dotychczas, mógł się o niego ubiegać nauczyciel z siedmioletnim stażem. Po wejściu w życie zmian przysługiwać będzie belfrom po 20 latach pracy. Prof. Mariola Śliwińska-Kowalska, laryngolog, krajowa konsultant, w przygotowanej ekspertyzie wykazuje, że narząd głosu psuje się znacznie wcześniej, więc nauczyciele powinni korzystać z tego typu urlopu, prewencyjnie po 10 latach, bo po 20 latach nie ma już czego ratować, gardło jest „wrakiem”, a nauczyciel musi przejść na rentę, która kosztuje państwo dużo więcej. Związki wysunęły pomysł kompromisowego rozwiązania, w postaci urlopu po12 lat pracy. Na razie MEN nie ustosunkowało się do propozycji.

Rodzice uczniów zdecydują o awansie

Zmiany w Karcie zwiększą rolę rodziców uczniów, w procedurze awansu zawodowego nauczycieli, przez ocenę ich pracy. Jak uważa Piotr Bauć, to każe się zastanowić czy rodzice znają nauczycieli na tyle, by ich oceniać i czy ewaluacja nie będzie podyktowana „odwetem” za np. złe stopnie wystawione dziecku.
Kolejnym założeniem MEN jest zwiększenie roli doskonalenia umiejętności zawodowych nauczycieli zgodnie z potrzebami uczniów. Na czym miałoby to polegać? Na razie nie wiadomo. Inwestować w rozwój zawodowy zawsze warto. Jednak polscy nauczyciele, na tle belfrów z innych krajów wypadają najlepiej pod względem wykształcenia i chęci samodoskonalenia. Z badań TALIS przeprowadzonych w roku szkolnym 2007/2008 wynika, że 94 proc. nauczycieli w kraju ma wykształcenie wyższe, a pedagodzy stale się dokształcają przez czytanie literatury fachowej, kursy czy studia podyplomowe.

Ponad siedem tysięcy Polaków trafi na bruk

Ponad siedem tysięcy nauczycieli, od września straci pracę, a co najmniej dwa razy tyle będzie miało zmniejszony wymiar godzin lekcyjnych. O tym, którzy belfrzy nie dostaną etatu zadecydują dyrektorzy. W pierwszej kolejności jednak, „odpadną” nauczyciele z najkrótszym stażem. Czy konieczne jest zwalnianie i ograniczanie etatów tak dużej grupie pedagogów? – Miejsc pracy w edukacji jest sporo, ale nie można ograniczać roli nauczycieli tylko do dydaktyki, ale uczynić z nich filar oświaty i wychowania, gwarantujący wysoką jakość działań – wyjaśnia Sławomir Broniarz. Jego zdaniem szkoły powinny być centrami edukacyjno-kulturalnymi, w których nauczyciele znaleźliby zatrudnienie.

d23u5hv

Na przekwalifikowanie zwolnionych belfrów, resort przeznaczy 100 milionów. O tym, w jaki sposób pieniądze będą dzielone, zadecydują samorządowcy. Zdaniem nauczycieli, minister edukacji chce się w ten sposób pozbyć odpowiedzialności. Przy rozdzielaniu środków trzeba szczególną uwagę zwrócić na nauczycieli na wsiach czy w małych miastach, których droga rozwoju jest bardziej ograniczona, niż w przypadku kolegów z większych ośrodków. Przyczyną masowych zwolnień jest niż demograficzny, ale częściowo również zeszłoroczne zmiany podstawy programowej w gimnazjach i szkołach średnich. Nowy program zakłada, że to uczniowie decydują, zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, którą ścieżką chcą iść: humanistyczną czy przyrodniczą. Piotr Bauć (RP) twierdzi, że okrojenie programu było słuszną decyzją, „bo nie da się nauczyć wszystkiego”, z kolei Jarosław Zieliński (PiS), były kurator oświaty utrzymuje, że fragmentaryczna wiedza nie pozwala zrozumieć faktów, „tak jak mąż musi przed ślubem zobaczyć całą postać żony, tak
uczniowi, by zrozumiał materiał trzeba pokazać holistyczną wiedzę”.

Czego więc należy życzyć nauczycielom na nadchodzący rok? Związkowcy mówią, że największym problemem jest - generalny brak zrozumienia dla roli szkolnictwa i nauczycieli w wychowaniu i nauczaniu. – i chcieliby - zapewnienia należytych warunków: odpowiedniej infrastruktury i wynagrodzeń. Ile powinno wynosić odpowiednie wynagrodzenie? Zdaniem Piotra Baucia co najmniej 5 tysięcy. Obserwując sytuację w oświacie i problemy budżetowe kraju, takie założenia wydają się jednak dość utopijną i odległą perspektywą.

Katarzyna Galant, Wirtualna Polska

d23u5hv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d23u5hv
Więcej tematów