Plan prezesa PiS może wywołać zwrot na scenie politycznej ;"Możliwa wspólna lista PO, N i PSL"
Wspólna lista Platformy, Nowoczesnej i PSL w wyborach samorządowych - według informacji WP taki scenariusz jest brany pod uwagę we wszystkich trzech partiach po zapowiedzi prezesa PiS na temat planów zmiany ordynacji wyborczej. - To wywołanie wojny - mówią politycy opozycji.
Jarosław Kaczyński przed tygodniem zapowiedział wprowadzenie ograniczenia do dwóch kadencji w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Lider PiS doprecyzował, że nowe reguły mają obowiązywać już od wyborów w 2018 r., co wywołało zaniepokojenie polityków opozycji.
Zdaniem Bartosza Arłukowicza słowa prezesa PiS oznaczają zapowiedź zmiany reguł "w trakcie gry". -Ten ruch Kaczyńskiego pokazuje, że boi się wyborów samorządowych. To zamach na demokrację. Nie wolno tak majstrować, przy ordynacji wyborczej - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Platformy.
Według informacji WP ogłoszenie planu PiS spowodowało, że w opozycji bardziej prawdopodobny stał się scenariusz stworzenia wspólnej listy w wyborach samorządowych.
- Jeśli PiS będzie żonglował ordynacją, to może w końcu będziemy zmuszeni, by startować razem - mówi WP polityk z władz PO. Podkreśla jednak, że w PO rozważane jest tworzenie listy tylko z PSL-em, ale bez Nowoczesnej.
Dopytywany, czy wariant z partią Ryszarda Petru wchodzi w grę odpowiada: - Wszystkie warianty muszą być brane pod uwagę.
Nieco inne spojrzenie ma PSL. - Wspólna lista PO, Nowoczesnej i PSL jest możliwa. Bierzemy pod uwagę taki scenariusz - mówi WP prominentny polityk Stronnictwa. Przyznaje, że ograniczenie liczby kadencji mocno uderzy w ludowców. - Możemy stracić 2/3 naszych wójtów i burmistrzów - zauważa.
Zdaniem prezesa PSL plany PiS wywołały w jego partii "bojowy nastrój".
- Wprowadzenie dwukadencyjności oznacza wypowiedzenie wojny samorządom, czyli tym, którzy realizowali program 500 Plus - przekonuje w rozmowie z WP Władysław Kosiniak-Kamysz. - Oznacza to też ograniczenie prawa wyborczego i woli suwerenna - ocenia lider PSL.
Oburzenia planami PiS nie kryje też Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. - Jeżeli szeregowy poseł PiS oznajmia światu, że będzie zmiana w ordynacji wyborczej, to jest to chichot historii - mówi WP posłanka.
Jej zdaniem zmiana w ordynacji wyborczej inicjowana przez partię rządzącą ma tylko jeden cel - zwiększenie szans na dobry wynik wyborczy. - Nie zgodzimy się na te zmiany. Apelujemy do samorządowców o bunt - dodaje posłanka.
Pytana o pomysł wspólnej listy Nowoczesnej z PO i PSL Scheuring-Wielgus odpowiada, że taki wariant "jest rozważany".
- Jeżeli jedynym wyjściem będzie stworzenie wspólnego frontu przeciwko PiS, to opozycja tak zrobi - podkreśla.
Prezes PiS podkreślił, że celem wprowadzenia dwukadencyjności "jest ograniczenie układów, które mogły powstać przez lata".
-Pewna nadmierna stabilizacja władzy na poziomie samorządowym czasem służy rzeczom dobrym, bo nie przeczę, że są dobrzy samorządowcy, którzy mogliby rządzić pięć i siedem kadencji, ale niestety nierzadko służy także rzeczom złym, powstawaniu różnego rodzaju patologicznych powiązań, klik i wszystkich niedobrych konsekwencji, które temu towarzyszą - tłumaczył Kaczyński.
Lider PIS przyznał, że pomysł budził kontrowersje również w jego partii. - No ale w tej chwili już decyzja jest i będziemy dążyli do tego, żeby były wprowadzone dwie kadencje dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast" - zapowiedział.